Strony

środa, 20 maja 2015

Powrót do meritum - cz. I - RYZYKO (utraty reputacji)

Ponieważ cześć Czytelników w komentarzach zarzuciła mi mocne odejście od meritum spraw, które winny się znajdować na stronie pod - jakże znamiennym - tytułem:
 Blog o ryzyku, prawie i energetyce
zamieszczę kolejno 3 artykuły z nim zgodne, przy czym pierwsze 2 będą się opierały na analizie lektury Króla odszkodowań Johna Grishama. Dziś cześć I - RYZYKO. Po trochu zacznę się też wywiązywać z obietnicy szerszego opisania wątku zarządzania ryzykiem utraty reputacji.

Król odszkodowań zawiera charakterystyczny dla Grishama styl opowiadania oraz charakterystyczną dla Grishama treść, w której wątki prawne świetnie łączone są z analizą ludzkich zachowań. W zasadzie główne przesłania lektury można sprowadzić do kilku typowych diagnoz biznesowych:
   - Człowiek, gdy nagle spada na niego wcześniej nieoglądana gotówka, zupełnie od tego głupieje.
   - Mądry człowiek wolniej wydaje, niż zarabia, ale jest to warunek bardzo trudny do realizacji, bez względu na wielkość zarobków.
   - Człowiek nagle wzbogacony stara się tak zachowywać, jakby zawsze był milionerem.
   - Niespodziewane i nieplanowane wcześniej środki wydaje się bardzo łatwo.
   - Mieczem wojujesz, od miecza zginiesz.
i obyczajowych:
   - Jest wiele kobiet, które bardzo chętnie wyjdą za milionera, rzucą ambitnego lecz biednego narzeczonego i rzucą pracę w korporacji (jakkolwiek by ona nie była prestiżowa i dochodowa) by oddać się (w zamierzeniu) opiece nad dziećmi.
   - Rodzice - jeśli im się pozwala i jeśli dysponują odpowiednimi narzędziami - bardzo chętnie i zgodnie z własnymi wyobrażeniami wpływają na decyzje życiowe swoich dzieci, nawet tych już mocno dorosłych.

W Królu odszkodowań Grisham pisze wiele o zarządzaniu ryzykiem (utraty reputacji) i o prawie (prawo upadłościowe, procesy zbiorowe). Czy reputacja ma swoją cenę? Oczywiście, że tak. A jaką konkretnie?


"Clay trafił na dyskusję na temat odpowiedzialności deliktowej za emisję toksyn, prowadzoną przez dwóch prawników, którzy pozwali firmę chemiczną za skażenie wody pitnej. Mogło ono być przyczyną zachorowań na raka bądź nie, lecz firma i tak wypłaciła pół miliarda [w domyśle dolarów amerykańskich], a oni stali się bogaci" (strona 161).
"Mecenas French wyjaśnił w męczących szczegółach, że blisko trzysta tysięcy roszczeń w sprawie Chudego Bena zostało zaspokojonych kwotą około siedmiu i pół miliarda dolarów. On oraz inni eksperci szacowali, że można jeszcze wszcząć kolejne dwieście tysięcy spraw wartych od dwóch do trzech miliardów" (167).

W książce Grisham tłumaczy, dlaczego firmy decydują się na szybkie ugody zamiast długotrwałych procesów. Po pierwsze procesy są kosztowne (wielomilionowe wynagrodzenia prawników), po drugie relacjonowanie ich przebiegu w prasie oraz telewizji może znacząco wpłynąć na reputację, a w konsekwencji na ... kurs akcji rzecz jasna. Czyli wartość majątku właścicieli, jeśli wyceniają go rynkowo, a taka metoda jest od lat w USA praktykowana.

Oczywiście prawnicy pozywają głównie potężne przedsiębiorstwa zawiadujące potężnym majątkiem i notowane na giełdzie. Przed pozwem analizują ... możliwości finansowe pozwanego. Na całej sprawie najlepszy interes robią oczywiście kancelarie prawne, kasując od 1/4 do nawet 1/3 kwoty odszkodowań. Co robią z tą kasą?
"- Ładna fura, co? - French wskazał wnętrze samolotu ruchem lewej ręki.
- Bardzo ładna.
- Masz już odrzutowiec?
- Nie - odparł Clay i poczuł się podle. Co z niego za prawnik?" (203).

Rozmowa prawnika z jego księgowym pokazuje też, jak wraz ze wzrostem zysków rośnie również wzrost skłonności do ryzyka finansowego:
"Żeby zarobić, trzeba wydać - odparł Clay, popijając kawę i ciesząc się z zakłopotania księgowego.
(...)
- Skoro o tym wspomniałeś, to wiedz, że myślę o kupnie odrzutowca. Będziesz musiał to przekalkulować.
- Już to robię. Nie możesz uzasadnić takiego zakupu.
- Nie o to chodzi. Chodzi o to, czy mogę sobie na taki zakup pozwolić?
- Nie możesz.
(...)
- Myślę, że chodzi o to, czy powinienem go wziąć w leasing na 5 lat, czy po prostu kupić za gotówkę?
- Co?
- Gulfstreama?
- Co to jest gulfstream?
- Najfajniejszy prywatny odrzutowiec na świecie.
- A co masz zamiar z nim zrobić?
- Latać.
- A dlaczego uważasz, że potrzebny ci jest samolot?
- To ulubiony odrzutowiec wszystkich specjalistów od zbiorowych roszczeń odszkodowawczych.
- O, to sensowny argument.
- Widziałem, że zmienisz zdanie.
- Masz w ogóle pojęcie, ile on może kosztować?
- Czterdzieści, czterdzieści pięć milionów.
- Z przykrością przekazuję ci tę informację, ale nie masz czterdziestu milionów.
- Racja. Chyba po prostu wezmę go w leasing" (248-250).

Książka nawiązuje też do obserwowanego na naszym rynku (banki) zarządzania reputacją (czytaj iluzją bogatej firmy) obsługi tak zwanego klienta detalicznego, gdzie do prowadzenia działalności wymagane są akcesoria świadczące o określonym prestiżu: biuro w dobrej lokalizacji, odpowiednie jego wyposażenie, sekretarka i pewna doza bezczelności.

W końcowych fragmentach książka wskazuje również graniczną cenę za reputację (w controllingu nazwalibyśmy ją progiem rentowności):
"Podczas ostatniego spotkania Clay obniżył swoje żądania z dwudziestu pięciu tysięcy dolarów na roszczenie do dwudziestu dwóch i pół tysiąca. Dzięki takiej ugodzie z tytułu honorarium zgarnąłby około siedmiu i pół miliona.  Firma Hanna odpowiedziała propozycją wypłaty siedemnastu tysięcy, co i tak oznaczałoby dla niej zapożyczenie się do granic możliwości. (...) Podczas ostatniego spotkania stało się oczywiste, że kwestia honorariów adwokackich jest tak ważna  jak sprawa rekompensat dla właścicieli domów. (...) Obniżenie honorariów nie było kwestią, o której jego kancelaria była gotowa dyskutować.
- Czy wasze stanowisko się zmieniło? - zapytał bez ogródek.
(...)
Marcus Hanna powiedział nagle:
- Coż, w takim razie pora się pożegnać.
Dwie godziny później Hanna Portland Cement Company złożyła wniosek o upadłość z zachowaniem kontroli nad przedsiębiorstwem, szukając ochrony przed wierzycielami" (399-401).

Ale o tej kwestii w cz. II.

Maciej Skudlik



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz