niedziela, 2 sierpnia 2015

Narodowe cechy biznesu - Włosi

O Włochach w zasadzie bardzo trudno mówić, jak o jednym narodzie. Są Piemontczycy, Południowi Tyrolczycy, Wenecjanie, Toskańczycy, Sycylijczycy, Genueńczycy, Neapolitańczycy, itd. Każdy region Włoch ma swoją odrębną historię, odrębną tradycję i odrębne zwyczaje, w tym nawet kulinarne. Ale Włosi bez względu na region kraju mają też pewne cechy wspólne. Po pierwsze cały czas grają swoją rolę. Włoch strzelający rzut karny sprawdzi przed jego wykonaniem fryzurę, aby mieć pewność, że dobrze wygląda w telewizji. Po drugie Włosi mają pewną smykałkę do kombinatorstwa. Prawdopodobnie znaczny odsetek z rzutów karnych dla włoskich drużyn został przyznany po efektownym padzie aktorskim. Ale najgorsza jest cecha trzecia.


Siedzicie państwo na kolacji biznesowej z dyrekcją włoskiej firmy. Z ich strony sami dojrzali i poważni panowie. I nagle:
- Brrr... brrr...brrr...
Zapada cisza.
-Brrrrrrrrrrrrrr.
Włoch odbiera:
- Tak mamma, ciao! Wiesz mamusia, nie mogę teraz rozmawiać. Tak wiem, przepraszam, miałem zadzwonić o szóstej. Wiem mamusia, zawsze dzwonię, ale wiesz, mam bardzo ważne spotkanie.
- ....
- Nie, nic mi się nie stało, ale jestem daleko. Mamma, naprawdę...
- ....
- Gdzie jestem. W Polsce jestem. To bardzo daleko od Florencji i Toskanii. A... wiesz gdzie jest Polska? Tak, rozumiem, bardzo brzydko. Masz chyba nieaktualne informacje mamusia. A ... z dziadkiem byłaś? W takim mieście z budynkami jak z klocków lego, zaprojektowanym jakby architekt potrafił ulice tylko w kwadratach rysować? To ja jestem gdzieś indziej. Fabrykę samochodów dziaduś tu budował? Brudno jest? Nie mamusia nic nie pasuje, a kiedy ty tu byłaś?
- .... Trzydzieści pięć lat temu? To trochę dawno wiesz. Mogło się coś zmienić.
- ....
- Co tu robię? Kontrakt negocjuję. Fabrykę tu rozbudowujemy. Co? Co mówisz?
- ....
- Jak to mamusia? Mam go nie podpisywać? Dlaczego?
- ....
- Strajki zrobią? Dlaczego tak uważasz? Aha... wtedy strajkowali? Władzę nawet zmieniać chcieli? Lenie i nieroby? Rozłożą fabrykę? Ależ mamusia, to było dawno.
- ....
- Mamusia, nie mogę ci obie....
- ....

- Mówisz poważnie? Wiem, wiem, ty robisz najlepsze spaghetti na świecie. Co z tego, że poznałem Sandrę? Ależ mamusia, na pewno się nie wyprowadzę od ciebie. Przecież mam dopiero czterdzieści pięć lat. No co ty? Nie masz się co obawiać? Polki? Uważam na Polki? Tak wiem? Co? Urodziwe ale cwane bestie? Każda chce wyjść za Włocha? Złapie mnie na ciążę? No co ty, mamusia. Obiecuję, będę uważał.
- ....
- Nie no, mamusia, jakże mam tak zerwać te negocjacje? Nalegasz? No dobrze, obiecuję, masz rację, nie podpiszę tego kontraktu. Naprawdę obiecuję.
- ....
- .... Też cię kocham! Ciao!

I po rozmowie:
- Drodzy państwo, zaszły... hmmm... pewne okoliczności, otóż .... hmmm... dostaliśmy pewne informacje... nie możemy tej umowy niestety podpisać.

Maciej Skudlik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz