W Zabrzu jakiś czas temu pani prezydent musiała poręczyć obligacje wyemitowane przez miejscowy klub na drobne kilkadziesiąt milionów złotych. Teraz na fali jest prośba właściciela Ruchu o parę drobnych, tj. 18 milionów złotych od miasta Chorzów. Prasa donosi o wspólnym liście siatkarzy i hokeistów z Jastrzębia do pani prezydent tego miasta. Tematem listu jest oczywiście prośba o łaskę, czytaj "dudki". Corocznie podobne prośby płyną od futbolistów z Kielc. I tak dalej i tym podobnie.
Odchodząc od wątku sportowego, publicznego grosza szukają górnicy obecnie fedrujący oraz ci, którzy już są na emeryturze i otrzymują tak zwane deputaty. W zakresie tych ostatnich jest pomysł, aby "zobowiązanie" wprost przejęło państwo. Banki wyciągnęły już "zyski" z cudownych produktów zwanych kredytami denominowanymi we frankach szwajcarskich i teraz "rozliczenie" grozi ponoć "rozpadem systemu bankowego". Oczywiście w razie negatywnych skutków obywatele z roszczeniami pewnie zgłoszą się do budżetu. To nie inwestor prywatny kupił upadający Autosan i to nie inwestorzy prywatni mają zainwestować w nową spółkę wydobywczą. Środki na życie wielu ludzi nie będą pochodziły z pracy, lecz na przykład z jak najbardziej budżetowego programu 500+. Średnia płaca w sektorze publicznym jest o wiele wyższa niż w sektorze prywatnym. Duży wpływ na wartość naszego PKB mają dystrybuowane wg kryteriów urzędniczych środki unijne. I tak dalej.
Czy my jeszcze żyjemy w gospodarce rynkowej? Otóż chyba już nie, bo wpływ środków bezpośrednio i pośrednio państwowych na naszą gospodarkę jest znaczący i raczej ... rośnie. Charakterystyczne jest, że samo państwo ustawia się w roli hegemona, policjanta, dobrodzieja i sędziego. No i otrzymuje skutek taki, jakiego należałoby się spodziewać. Jeśli państwo staje się obrońcą źle prosperujących przedsiębiorstw, przedsięwzięć i ludzi, to ci wszyscy beneficjenci musieliby mieć mało rozumu, aby nie wykazać strat i potrzeby otrzymania wsparcia.
Przykład? Proszę bardzo, wróćmy do wcześniej poruszanej kwestii. Jeśli Ruch byłby w dobrej kondycji, to nie dostałby wspomnianych 18 milionów złotych, ale skoro jest w złej... Przecież nie można dopuścić do upadku tak zasłużonego klubu. Sam się pod tym podpiszę, jako kibic tego klubu. Ale czy niektórzy ludzie nie powinni pomyśleć nad przyczynami tego stanu rzeczy? Chyba jednak powinni. Nie podejrzewam prezesa Smagorowicza o złą wolę, ale sami Państwo czują, jak działa ten mechanizm, zwłaszcza, że do upieczenia jest jeszcze jedna pieczeń, to jest przekonanie kibiców do przenosin na Śląski, na którym w razie odmowy Ruchu nie będzie miał kto grać.
W tle pojawia się pytanie, czy państwo udźwignie ciężar wszystkich obecnych i przyszłych (tu nie mam żadnych wątpliwości, że takowe się pojawią) roszczeń? Pewnie gdzieś są granice możliwej szczodrości. Ile osób i przedsiębiorstw zrezygnuje z trudnej misji walki z rynkiem i ustawi się z wyciągniętą ręką po państwowy grosz? Przypuszczam, że wiele.
Sami my, jako uczestnicy tak ustawiającego się rynku (po granty, dotacje, inne formy wsparcia) razem z przystającym na to niewątpliwie w dobrych i szczytnych celach państwem tworzymy potwora, który żre coraz więcej i za chwilę zeżre resztę dostępnych plonów. Niestety wygłoszone lata temu zdanie pani Thatcher o tym, że w końcu wszystkim socjalistom kończą się cudze pieniądze staje się coraz bardziej aktualne.
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz