Górnik Zabrze z trudem przez lata pokonywał sito licencyjne i bronił się przed spadkiem. Życie ponad stan. Leczenie po spadku za czasów Kasperczaka. Wpisywane przyszłe dochody ze sprzedaży Nakoulmy (już o od dawna nie ma w klubie). Wpisywane przyszłe eldorado po oddaniu stadionu. Docelowo czołowy klub Ekstraklasy samodzielnie spłacający obligacje. Tak miało być.
A jak jest? Sześćdziesięciu dziewięciu piłkarzy i trzech pierwszych trenerów na liście płac. Wyemitowane obligacje spłacane przez miasto. Zbudowane 3/4 stadionu z kilkuletnim opóźnieniem. NIK badający zasadność inwestycji. I przy tym spadek z ligi, oznaczający praktyczną utratę dochodów z praw telewizyjnych oraz znaczącą redukcję dochodów z reklam. A obligacje trzeba spłacać. Teraz to już na pewno nie da rady zrobić tego klub już pierwszoligowy. Spłacać je będzie nadal miasto. I jeszcze będzie musiało dorzucić miliony na funkcjonowanie klubu.
To katastrofa. Nie tyle sportowa, co finansowa. Ciekawe, jak pani prezydent Mańka-Szulik sobie z tym poradzi? Bo takiego kłopotu chyba nie brała pod uwagę.
pomogą!
OdpowiedzUsuńale amatorszczyzna też jak zawsze jest...