piątek, 22 lipca 2016

Paradoks pomiaru ryzyka

A właściwie należy mówić o paradoksie chyba dotyczącym całego "zarządzania ryzykiem" w przedsiębiorstwach. Dotyczy on - obrazowo mówiąc - analizy drzew a nie lasu. Ponieważ zarządzanie ryzykiem, jak już wcześniej wspomniałem jest czymś, co nie bardzo wiadomo zazwyczaj jak wykorzystać, to pozwala się, aby była to rozrywka intelektualna zespołu ERM, czy od ryzyka rynkowego..., a może i kredytowego. Stąd pojawia się paradoks, że najlepiej mierzone - za pomocą najbardziej skomplikowanych modeli są ryzyka często bardzo operacyjne, a te najważniejsze w ogóle gdzieś znikają z radaru - może zarządy o nich rozmyślają, ale nie są przedmiotem sformalizowanego procesu zarządząnia ryzykiem. czyli zarządzamy drzewami, a nie lasem. A żeby było jeszcze śmieszniej, to modelarze sami wymyślają koło od nowa i konstruują metody pomiaru ryzyka, które przypominają strzelanie z grubej berty do muchy, ale a warunkach braku określenia celu ząrzadzania ryzykiem (czyli po co nam to?) nikomu to nie przeszkadza.  

Sztuka jest sztuka, chciałobby się przytoczyć Krola....
...i co najgorsze, to jest rzeczywistość częsta, a nie tylko smutna bajka o lesie. Żeby była to tylko bajka, to wymagany jest niestety właściwy pisarz i co najważniejsze (!) świadomi czytelnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz