Obserwując przebieg afery zapoczątkowanej przez firmę Volkswagen można odnieść wrażenie, że pozostali producenci samochodów świadomie stosowali analogiczne praktyki. Jednak dzięki temu, że to nie oni jako pierwsi otworzyli tzw. „puszkę pandory” ich straty wizerunkowe są duże mniejsze niż firmy Volkswagen. Ta właśnie firma stała się kozłem ofiarnym oraz symbolem afery „Dieselgate” i na trwałe utkwiła w pamięci konsumentów jako największy naciągacz rynku samochodowego. Na chwilę obecną wiemy, że sformułowanie to jest nad wyraz przesadne, ponieważ prawie każdy z największych producentów samochodów stosował różne praktyki, aby spełnić wymagania dotyczące norm emisji tlenku azotu oraz wyników zużycia paliwa. Okazało się, że po wykryciu nielegalnych praktyk prowadzonych przez firmy Volkswagen oraz Mitsubishi przedstawiciele firmy Suzuki postanowili przyznać się do przeprowadzania testów dotyczących zużycia paliwa w laboratoriach badawczych, a nie tak jak powinno to mieć miejsce na podstawie testów drogowych.
Obecnie na tapecie wszelkich mediów oraz amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska znalazła się firma Fiat Chrysler, która podejrzewana jest o sfałszowanie wyników testów pomiarów tlenków azotu w ok. 100 tys. produkowanych przez siebie samochodów z silnikami diesla. Sytuacja ta wydaje się tym bardziej ciekawa, że będzie można porównać wartości kar nałożonych na obie firmy oraz zobaczyć jakie skutki będą one miały na ich prawidłowe funkcjonowanie.
Jednak wciąż głównym pytaniem pozostaje: „Jakie przyczyny powodują występowanie coraz większej liczby tego typu afer?”. W mojej ocenie przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać w coraz bardziej złożonych i surowych przepisach prawnych dotyczących ekologiczności poszczególnych silników oraz związanym z tym działaniem przeniesieniem części kosztów i działań na klientów, którzy obecnie są odpowiedzialni za testowanie nowych silników, jak i również nowych rozwiązań technologicznych. Dodatkowo ciągły postęp w każdej dziedzinie naszego życia jest również obserwowalny w branży produkcji samochodów. Nie dosyć, że klienci chcą kupować samochody lepiej wyposażone, wygodniejsze oraz oferujące, jak najniższe koszta eksploatacji i kosztów zużycia paliwa. Taka sytuacja niestety rodzi patologiczne sytuacje takie, jak niektóre z wymienionych w niniejszym wpisie. Jednak jestem pewien, że jest to dopiero czubek góry lodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz