Po kilku dekadach redukcji sektora przemysłowego w Stanach Zjednoczonych Ameryki i przenoszenia rodzimych fabryk do krajów takich, jak np.: Chiny, Indie i Meksyk nastąpił powrót do ponownej industrializacji gospodarki amerykańskiej. Zjawisko to jest związane ze zmianą modeli nowoczesnych gospodarek, które przestały bazować już w głównej mierze na sektorze usług i powróciły do doceniania roli przemysłu oraz jego innowacyjności, a także do wzrostu wydatków ponoszonych na inwestycje związane z nowoczesnymi technologiami stosowanymi w tej dziedzinie.
Obecnie wiele amerykańskich przedsiębiorstw przenosi swoje fabryki z Chin z powrotem do USA. Analogiczne zjawisko jest widoczne wśród niektórych firm chińskich, które z racji zmniejszenia się konkurencyjności ich gospodarki oraz spadających kosztów energii w USA decydują się na przeniesienie się swoich fabryk do Ameryki.
Głównymi magnesami są obniżenie kosztów energii w USA, które zostały zapoczątkowane przez tzw. "rewolucję łupkową". Z tego też powodu w ostatnim czasie w znaczący sposób spadły koszty energii elektrycznej i gazu. Dodatkowym plusem Ameryki jest bezpośrednia bliskość ogromnego rynku zbytu. Kolejnym atutem jest to, że firmy wytwarzające w tym kraju są mniej podatne na wydatki związane z inwestowaniem w Chinach, gdzie częstą praktyką jest uczestnictwo w lokalnych inwestycjach oraz wszelkich rodzajach partnerstwa biznesowego. Ostatnim determinującym czynnikiem jest ograniczenie poziomu ryzyka związanego z opóźnieniami spowodowanymi strajkami w chińskich portach, co niejednokrotnie może zachwiać stabilnością prowadzonego biznesu.
Nadal na rzecz Chin przemawia, jednak minimalnie niższy indeks kosztów produkcji oraz posiadanie w chwili obecnej bardziej wykwalifikowanej kadry. Lata zastoju oraz redukcji stanowisk produkcyjnych w USA spowodowały, że w chwili obecnej brakuje tam wykwalifikowanych pracowników bezpośrednio produkcyjnych, którzy posiadają odpowiedni poziom wiedzy oraz doświadczenia dotyczący realizowanych procesów produkcyjnych. Pod tym względem Chiny deklasują USA. Nie deklasują jednak pod względem efektywności pracy i wielu branżach już obecnie - przy pewnym kursie yena w stosunku do dolara - taniej jest w USA.
Jednak tak samo, jak kiedyś wiele lat zajęła dezindustrializacja tak tyle samo czasu wymaga ponowna industrializacja. Na znaczące efekty przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka lat. W końcu nie od razu zbudowano Rzym.
Jednak tak samo, jak kiedyś wiele lat zajęła dezindustrializacja tak tyle samo czasu wymaga ponowna industrializacja. Na znaczące efekty przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka lat. W końcu nie od razu zbudowano Rzym.
Wnioski z powyższej lekcji powinni wyciągnąć Polscy politycy oraz menadżerowie - miejmy nadzieję, że będą to właściwe wnioski!!!
A kiedy był na kolanach?
OdpowiedzUsuń