czwartek, 4 grudnia 2014

Jak przetrwać w świecie tabloidów

Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie dyskusja z jednym z Czytelników naszej strony. Temat wymiany poglądów dotyczył ... tabloidyzacji naszych artykułów.

Absolutnie nie czując się urażonym, zacząłem się zastanawiać na tym, jak dzisiejsze otoczenie medialne wpływa na nasze zachowania. Dokonałem resume wiadomości spływających przez różne media w ostatnich dniach i wysnułem raczej smutne wnioski. Otóż w relacji nawet nie do wielce minionych czasów, lecz także do okresu sprzed dwóch czy trzech lat zmienia się niemal wszystko, w tym między innymi:
1) Dowolne wiadomości telewizyjne dziś nie prezentują faktów, lecz ich głównym produktem jest plotka, wzbudzenie zainteresowania przez wyciągnięcie absolutnie standardowych historii z dowolnej miejscowości typu: mąż bije żonę, żona bije męża, wyrzucono bez zezwolenia tony toksycznych substancji do lasu, itp.
2) Dostępne o rozsądnych wieczornych godzinach programy TV to dziś coś w stylu rolnik szuka żony, jakaś pani gotuje i klnie przy tym, a potem rzuca talerzami na podłogę, stremowana dziewczyna próbuje śpiewać i powoduje ordynarną i bezwzględną krytykę pseudo-eksperta/ jurora, itp. Ciekawych programów i filmów brak. Na kilkuset (!) dostępnych kanałach.
3) Nie ma co się znęcać nad prasą, bo wg wszelkich badań czyta ją dziś poniżej miliona osób w Polsce, co stanowi jakieś ... 2,5% populacji
4) Książki wg ostatniego badania Biblioteki Narodowej (dotyczyło 2012 roku) czyta coraz mniej osób. Cytuję z raportu: "W 2012 roku osób, które można uznać za „rzeczywistych” czytelników, było 11%". A to i tak znacząco lepiej niż w przypadku prasy.
5) No ale przecież nie wszyscy przestali cokolwiek czytać? To samo badanie (p.4) mówi o tym, że bardzo duża grupa czytelników przeniosła się do internetu. Postanowiłem sprawdzić w związku z tym, jak dziś prezentują się najpopularniejsze chyba źródła informacji o świecie, czyli portale onet.pl oraz interia.pl.
Zacznijmy od dzisiejszej Interii. Tak wygląda zakładka o najistotniejszych wiadomościach:
Niestety wnioski nie są budujące. Dominują tytuły w formie krzykliwych komunikatów, kiedyś charakterystyczne tylko dla prasy brukowej. Naczelnym celem jest przyciągnięcie uwagi jak najliczniejszej grupy internautów. Charakterystyczna jest potężna dawka plotek ("Poseł chce oddać 50 euro") oraz zdecydowane nastawienie na sensację ("Putin: To się nie udało nawet Hitlerowi).
Nie sposób natrafić nie tylko na rzeczowe fakty, ale przede wszystkim na rozsądną i merytoryczną analizę tychże. W ogóle merytoryka i spojrzenie bez emocji jest w totalnym odwrocie. Zresztą często jest tak, że prowokacyjny tytuł przyciąga, a treść artykułu jest zupełnie inna, niż się Czytelnik spodziewa.

To może w zakładce "Biznes" jest lepiej:
O jejciu... Jest jeszcze ... gorzej. Możemy się dowiedzieć, ile "naprawdę" zarabiają górnicy oraz ile każdy z nas dopłaca do tony węgla. To już nie jest tylko tabloidyzacja, to jest jawne podburzanie w warunkach kryzysu jednych grup społecznych przeciwko innym grupom społecznym. Zamiast rzetelnej analizy wypaczeń i popełnionych błędów w górnictwie oraz ścieżki postępowania na przyszłość w komentarzu prawdziwego eksperta, mamy krzykliwe hasła, które naprawdę nic nie znaczą i niczego nie rozwiążą. W ogóle cały zestaw tytułów w tej zakładce to jedna wielka plotka ("Posłowie zabiorą urzędnikom 62 miliony złotych") połączona pewnie w jakimś stopniu z zamierzoną bądź nie reklamą ("Na naszym rynku  tylko dwa całkowicie bezpłatne konta"). Zresztą wejście na link tytułowy pierwszego z wymienionych artykułów otwiera treść, a z niej można wyczytać, że te 62 miliony złotych to dopiero planowane redukcje budżetów kilku jednostek i instytucji, co pewnie oznacza, że te same środki zostaną przeniesione do ... innych jednostek i instytucji. Ktoś przecież potrzebne zadania wykonać musi. Niejaki Parkinson twierdził, że nie ma takiej administracji, która zredukowałaby się sama. Obserwacja życia publicznego wskazuje, że w jakimś stopniu chyba jednak miał on rację.

To może w Onecie jest lepiej? Zobaczmy:
Oceńcie Państwo sami!

Na deser wiadomości sportowe, czyli wyniki (?), analizy (?), protokoły meczowe (?), zapowiedzi (?), fakty z życia sportowego (?). Otóż nic z tych rzeczy:


Jak poruszać się w tym "nowym świecie"? Spróbujemy odpowiedzieć trochę innym stylem, większą dawką faktów i rzeczowej analizy. Czy każdy z nas ma prawo rzucić kamieniem? Nie, nie mamy prawa. Też w jakimś stopniu ulegamy tej tabloidyzacji. I też w jakiś sposób z niej czerpiemy i korzystamy. Przegląd własnych tekstów mnie w tym utwierdza.

Z dużą dozą refleksji zachęcam do komentowania artykułów na naszym blogu, co pozwoli nam poprawić jakość naszych tekstów, obronić się przed szmirą, ale też w jakiś sposób tą plastikową rewolucję (od "Lady Plastic is fantastic") wykorzystać. Musimy się nauczyć w tym basenie pływać, ale tak, aby się nie utopić. I oczywiście tak, aby nie pływać w kąpielówkach z reklamą smartfona na na tylnej części.

Zresztą podziwiam dzisiejsze nastolatki, które w komplecie potrafią pisać sms-y na swoich smartfonach (to gadżet dziś niezbędny do bycia nastolatkiem, koniecznie musi być non-stop włączony) nawet schodząc po schodach lub na wycieczce górskiej po trudnym terenie. W ogóle mam wrażenie, że w dziedzinie ogłupiania i zabijania czasu, smartfony biją wszystkie wcześniejsze wynalazki i gadżety.

Maciej Skudlik

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z autorem, sposób ogłupiania społeczeństwa zbliża się do poziomu obecnego w USA. Nie tak dawno wraz z grupą znajomych śmialiśmy się jakie to społeczeństwo amerykańskie (USA) jest płytkie i nie douczone. Tym czasem proces "otępiania" społeczeństwa polskiego postępuje.
    Dzisiaj by poznać opinię przeciętnego Niemca nie czytam Allgemeine Zeitung czy der Spiegel tylko BILD. Oczywiście, po drugiej strony Odry nie brakuje czytelników tych pierwszych, lecz czytelników Bild-a jest zdecydowanie więcej!!
    I tak oto kształtuje się opinie publiczną, przez pół słówka, ćwierć fakty i szczątki prawdy. Najwidoczniej większość preferuje prosty przekaz - jest do Du.., ta Pani to dziw.., Politycy to ch..e i złodzieje.
    Czołówki najpoczytniejszych serwisów nie mogą zmuszać czytelników do myślenia, to prosta droga do utraty reklamodawców. A kto chciałby dzisiaj tracić i to nie małe pieniądze?
    I tak oto powstał BLOG, nie dla zysków lecz dla dyskusji i wymiany poglądów.
    Tabloidyzacja ma się dobrze, najważniejsze byśmy i My mieli się świetnie.

    OdpowiedzUsuń