Dziś takie zastanowienie po rozmowie z ubezpieczycielem. Do najważniejszych czynników ryzyka związanego z zalaniem wg niego należy zaliczyć:
1) pęknięcie wężyka doprowadzającego wodę do baterii, pralki itp;
2) problemy z instalacją wodną;
i najciekawsze:
3) niedokręcone zawory/kurki w bateriach w sytuacji odcięcia wody w mieszkaniu. I po wznowieniu dostaw niespodzianka... :(.
A co Państwo sądzą o tym ryzyku i jego powodach?
hmm, a co mówi o tych przypadkach statystyka?
OdpowiedzUsuńzapewne Pan z firmy ubezpieczeniowej zna te dane doskonale...
W moim przypadku mieszkanie zostało zalane z powodu błędu pracownika dokonującego wymiany wodomierzy na "nowocześniejsze".
OdpowiedzUsuńW ogóle kwestia związana z firmami ubezpieczeniowymi (czyli instytucjami korzystającymi z metod pomiaru ryzyka oraz metod przełożenia wyników tegoż pomiaru na cenę) to temat rzeka, chyba nawet świetny na osobny artykuł. Firma ubezpieczeniowa zawsze "jest Twoim przyjacielem" w momencie podpisywania umowy i niemal zawsze staje się "Twoim wrogiem", gdy będziesz tak bezczelny, że zechcesz skorzystać z możliwości wypłaty (czyli z punktu widzenia firmy ubezpieczeniowej "wyłudzenia") odszkodowania przy zaistnieniu szkody. Do annałów gatunku można zaliczyć masowe ubezpieczenie na życie polskich żołnierzy udających się na "misję humanitarną" do Afganistanu i następnie odmowę wypłacenia odszkodowań rodzinom ofiar pod pretekstem fragmentu umowy napisanego małym druczkiem "Nie dotyczy działań wojennych".
Zresztą "naród" już też w tej grze nie jest taki głupi i tak naprawdę ubezpiecza się tylko wówczas ... gdy musi. Stąd parcie firm ubezpieczeniowych na uchwalanie legislacji rozszerzających zakres obowiązkowych ubezpieczeń i ścisła współpraca z bankami oferującymi kredyty hipoteczne tylko pod warunkiem ubezpieczenia się na życie przez kredytobiorców.