niedziela, 6 stycznia 2013

Ryzyko ofertowe, czy polityczne na rynku energii elektrycznej



Stałe opóźnianie wejścia w życie regulacji w zakresie obowiązków w obszarze tzw. kolorów, których jest już cała paleta, a do końca nie wiadomo, które są obowiązujące, a które nie wejdą już w życie w 2013 r. i później, sprawia, że sprzedawcy na detalicznym rynku energii elektrycznej oferując energię podejmują olbrzymie ryzyko nietrafienia z ceną – niektórzy kalkulują w cenach wszystkie obowiązki, inni tylko część, zaś jeszcze inni starają się zabezpieczyć swoje marże poprzez zapisy w umowach.
Informacje z CIRE wskazują, że możliwe jest, że obowiązek związany z kogeneracją będzie ważny przez cały 2013 r. Czyli niewkalkulowanie wartości tych certyfikatów w umowach może wywołać stratę.
Ale taka jest już specyfika funkcjonowania na rynku energii elektrycznej. Największym ryzykiem zawsze jest ryzyko regulacyjne i polityczne, a nie rynkowe, czy kredytowe.
Z drugiej strony rodzi się pytanie, dlaczego wsparcie w postaci certyfikatów jest/było przyznawane też tym instalacją, które tego nie potrzebują (np. dawno już zamortyzowane elektrownie wodne), zamiast koszty te przenosić do wspierania nowych inwestycji, które by pomagały rozwijać innowacyjność w polskim przemyśle. Ale to już jest problem na osobny, długi chyba wpis, a może i artykuł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz