Ponad 1.000 firm energetycznych zostało zainfekowanych przez "broń cybernetyczną". która pozwala hakerom mieć dostęp do systemu kontroli funkcjonowania elektrowni!
Za pomocą jednego kliknięcia haker może wyłączyć systemy produkcyjne, turbiny wiatrowe, sieci przesyłowe, czy gazowe.
Czyli powstaje ryzyko sabotażu, które może mieć np. wpływ na rynek europejski, zarówno energii elektrycznej, jak i gazu. Gdyż "wypad" jednej z elektrowni może zasadniczo zmienić ceny, np. w rezultacie odrócenia przepływów energii kablami, czy ograniczenia dostaw gazu do wskazanych punktów.
Nasuwa się pytanie - czy w procesoe identyfikacji ryzyka należy zatem aż tak twardo stąpać po ziemi, szczególnie w przypadku tzw. infrastruktury krytycznej. Inne pytanie, to co jest jeszcze czarnym łabędziem, scenariuszem dla stress testu, a co normalnym ryyzkiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz