środa, 8 października 2014

Model gospodarki otwartej na ryzyko i rywalizację rynkową?

Cykl moich własnych artykułów na temat zjawisk gospodarczych w Polsce zmusił mnie do zadania sobie następującego pytania: "Czy po 25 latach od obalenia komunizmu dominuje u nas model gospodarki otwartej na ryzyko i konkurencję rynkową?"

Państwo również możecie zadać sobie takie pytanie. Co więcej, możecie poszukać na nie odpowiedzi. Jak to zrobić? Proponuję rozwiązanie prostego testu, opartego na hipotetycznej sytuacji. Jesteście właścicielami firmy handlowej / fabryki produkcyjnej / klubu naszej Ekstraklasy (przepraszam za użyte określenie, ale najwyższa klasa rozgrywkowa federacji notowanej na 70 miejscu w rankingu FIFA naprawdę nosi taką nazwę) / firmy szkoleniowej / niepotrzebne skreślić.

Poszukujecie człowieka do zarządzania swoją firmą. Zgłasza się dwóch kandydatów. Pytacie się ich o kompetencje.

- Jestem ekspertem w dziedzinie zarządzania - mówi pierwszy - jestem w stanie zrestrukturyzować firmę tak, że zdecydowanie usprawnione zostaną procedury, wzroście jakość obsługi / usług /  produktów / gry / szkoleń / niepotrzebne skreślić, znacząco zredukuję koszty, pozbędę się najsłabszych ogniw i zastąpię je fachowcami, mam zresztą świetne referencje, jestem absolwentem najlepszej uczelni w kraju, robię tam teraz doktorat, odbyłem też szereg szkoleń.

- Nie znam się na tych wszystkich bzdurach teoretycznych - mówi drugi - ale mój kolega jest prezesem znamienitej firmy państwowej, załatwię wam u nich kontrakt, poza tym mój wujek pracuje w ministerstwie prawdy / propagandy / usuwania skutków huraganów / do spraw walki z chuliganami stadionowymi / niepotrzebne skreślić, no i sprawię, że oni też złożą liczne zamówienia. Szkołę  jakąś tam skończyłem, mam wykształcenie zresztą wyższe, bo po licencjacie Wyższej Szkoły Nauki Kserowania Dokumentów.

Którego z kandydatów wybierzecie? Odpowiedź na ten test stanowi również rozstrzygnięcie dylematu kluczowego dla tego artykułu.

Maciej Skudlik



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz