poniedziałek, 29 grudnia 2014

Kompromitacji metod porównawczych ciąg dalszy - uzupełnienie

W ślad za pojawiającymi się komentarzami pod moim artykułem, poddaję pod zastanowienie taką tezę:
ROZSĄDNA I NIEZBYT WIELKA POJEMNOŚĆ OBIEKTU SPORTOWEGO MOŻE BYĆ ATUTEM KAŻDEGO KLUBU!

Argumenty za:
1) Klub hokejowy z Trzyńca ma nową halę, skrajnie nowoczesną, ale o podobnej pojemności co stara. Inwestycja ta jest zewsząd podziwiana.
2) Juventus Turyn zrezygnował z gry na potężnym obiekcie zbudowanym na Mundial 1990, by po latach przebudować go, ale wg projektu zakładającego zdecydowanie mniejszą pojemność. Włosi opisują budowę tego obiektu jako godny do naśladowania przykład.
3) Jeśli na nowym obiekcie komplety będą "raz w roku" lub nie będzie ich wcale, klub będzie musiał prowadzić akcje marketingowe zachęcające do przyjścia na mecz, które kosztują. Ponadto będzie musiał prawdopodobnie obniżyć ceny biletów i karnetów.
4) Koszty organizacji meczu na zbyt wielkim obiekcie obciążą klub tak, jakby i tak zawsze był komplet.
5) Czy jeśli potrzebujesz przewieźć worek cementu, wynajmujesz wówczas ciężarówkę? Nie, bo to za dużo kosztuje.
6) Czy jeśli produkujesz sto wyrobów dziennie, potrzebujesz maszyny z wydajnością na pół tysiąca dziennie? Nie, bo za dużo kosztuje.

Może się więc okazać, że mniejszy obiekt będzie atutem klubu, który w związku z tym będzie ponosił mniejsze koszty organizacji spotkań i który może też zapewnić pewną ekskluzywność wydarzenia sportowego. Może się okazać, że klubowi z obiektem skrojonym na miarę potrzeb będzie łatwiej poruszać się z tak ryzykownym biznesie, jak mocno zależny od nieprzewidywalnego sukcesu bądź porażki sport, niż klubom, które zostały skazane na potężne obiekty. Może się okazać, że dla Śląska, Legii, Lecha czy nawet Wisły frekwencja na poziomie 8000 widzów (a taka dziś jest średnia w najwyższej klasie rozgrywkowej) to katastrofa finansowa, a dla klubu z mniejszym obiektem całkiem rozsądny i dający korzyści finansowe wynik.

Argumenty przeciw:
1) Może się zdarzyć taki mecz (w domyśle z Górnikiem Zabrze), na który zabraknie biletów.
2) Po zniesieniu kretyńskich kart kibica, wymagających zostawienia swoich danych i wizerunku za każdym wejściem na stadion, frekwencja może wzrosnąć.

Ale tu niemal obrazoburczo dopuszczę do siebie taką myśl, że .. nie w każdym sezonie taki mecz musi się odbyć. Górnik może spaść do niższej klasy rozgrywkowej (co zdarzyło się kilka lat temu). Ruch może spaść do niższej klasy rozgrywkowej (co może się zdarzyć nawet w tym sezonie, klub wszakże zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli). Ponadto dziś wcale się nie zanosi na to, że normy wchodzenia na stadion zostaną poluzowane. Raczej władze państwowe i władze piłkarskie starają zgromadzić maksymalną wiedzę o uczestnikach wydarzeń sportowych i dążą do coraz większej inwigilacji kibiców. Zgadzam się, że pewnie jest wiele osób, które nie mają ochoty na to, aby ktoś jednym kliknięciem mógł sprawdzić, że dwa tygodnie temu byliście na meczu w Białymstoku w sektorze C, w rzędzie 5 i na miejscu 10, a tydzień temu na meczu w Krakowie w sektorze A, w rzędzie 15 i na miejscu 5. Nie dotyczy to tylko piłki, przecież Wasze smartfony "śledzą" każdy Wasz ruch, wasze laptopy "zapamiętują" każde kliknięcie, a Wasze banki doskonale wiedzą, gdzie i kiedy za co płaciliście. Tylko wcale nie mam pewności, że zniesienie ograniczeń po wielu latach ich funkcjonowania nagle spowoduje, że wszyscy ruszą tyłki sprzed swoich wygodnych kanap i zamienią transmisję w C+ na wizytę na stadionie z dziećmi i żoną na przykład w grudniowy poniedziałkowy zimny wieczór, bo wtedy nasza liga twardo rozgrywa niektóre kolejki.

Reasumując, w biznesie nie kupuje się Forda Transita do rozwożenia ulotek. Nie wynajmuje się hali o pojemności 2000 metrów kwadratowych, jeśli wystarczy nam dwa razy mniejsza. I nikt tego nie uważa za dziwne zachowanie właścicieli firm. Bo oni pewnie potrafią liczyć, choć zdaje się zarząd omawianego (i nie tylko tego) klubu ma z tym problem, jeśli niemal stale raportuje wyższe koszty niż przychody i wyższe zobowiązania niż aktywa. I jeśli pisze w raportach, że przeprowadzka na 55-ciotysięczny obiekt (Stadion Śląski) jest tym, czego pragnie. Mowa o obiekcie porównywalnym ze stadionami Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Ajaxu Amsterdam, czy HSV Hamburg oraz obiekcie większym, niż stadiony użytkowane przez FC Koeln, Juventus Turyn, Olympiakos Pireus, czy PSV Eindhoven.

Zresztą komentarze pod tym artykułem mobilizują mnie do napisania cyklu artykułów o metodach oceny zasadności inwestycji oraz takich pojęciach jak saldo korzyści z inwestycji (NPV), stopa zwrotu z inwestycji (IRR) oraz okres zwrotu z inwestycji (DPP). Obiecuję, że temat ten rozwinę wkrótce. A ambitniejsi przykłady oraz opis metodologii znajdą w moich książkach:
1) Podstawy finansów i rachunkowości. Podręcznik dla menedżerów. Helion Onepress 2013.
2) Międzynarodowe Standardy Rachunkowości. Praktyczne zastosowanie w biznesie. Helion Onepress Exclusive 2014.

Wszystkim kibicom sportowym i wszystkim kibicom naszego bloga życzę powodzenia w Nowym Roku.

Maciej Skudlik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz