Wydawałoby się, że wiele spraw, które oglądamy w TV jest daleko od nas - osobiście "załapałem się" na zimową "blokadę" lotniska we Frankfurcie kilka lat temu. A tak nie jest.
Życie niestety jest bardzo bogate i tak oto sankcje nałożone na Rosję i dewaluacja rubla sprawiły, że staje się nieopłacalnym przyjazd na zakupy do Polski z Kaliningradu, gdyż tam ceny się wyrównały z polskimi - czyli ceny w Polsce dla Rosjan po dewaluacji rubla wzrosły nawet o ok. 60%.
Czyli te sklepy, które żyły z handlu, a raczej, zakupów Rosjan moga mieć duże problemy wkrótce...
Tak oto wielki świat odcisnął swe piętno także na naszym małym (ale i dużym) handlu detalicznym i ich dostawcach i ... itd oraz możliwe, że i na turystyce.
================================
a oto jedna z opinii, z którą nie do końca się zgadzam, gdyż jakieś towary muszą być też produkowane w Rosji, a ich cena się nie zmieni:
"A jak kurs złotówki wpłynie na chęć odwiedzania polskich marketów? - Bardzo, dla Rosjan to ogromna różnica. (...) Teraz u was jest drożej niż u nas - tłumaczy Denis."
Ta "ogromna różnica w cenach towarów potrwa dwa tygodnie do jednego
miesiąca, czyli tyle, ile będzie "schodził" towar importowany do Rosji
za walutę kupioną przy niższym kursie, a potem relacje cenowe
niekorzystne dla Rosji wrócą, tylko ze na wyższym poziomie.
W Rosji, póki co, musi być drożej niż w sąsiedniej Polsce czy na Litwie,
bo do międzynarodowej ceny towaru dochodzą rosyjskie cła, opłaty
pozataryfowe, potworny podatek korupcyjny, i jeszcze renta monopolowa
wynikająca ze struktury tamtejszego handlu.
Natomiast usługi turystyczne, czyli ten "Nowy Rok w Sopocie",
rzeczywiście będą teraz dla Rosjan znacznie droższe niż dotychczas, bo w
tym przypadku (hoteli i noclegów) głównym składnikiem kosztów pozostają
opłaty lokalne, media, koszty pracy, itp., a na ich wzrost dewaluacja
bezpośrednio nie wpływa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz