Dziś boleję nad stanem polskiego sportu, a tak piękna dyscyplina jak hokej, stanowi ucieleśnienie naszych problemów. Liga mieni się zawodową, zlikwidowano nawet spadki (jak w NHL-u), a w niej pół-amatorzy poświęcają swój czas na treningi, duża grupa drużyn pół sezonu albo i więcej jest bez lodowiska, zarządu związku od pewnego czasu z powodów proceduralnych nie da się odwołać, mimo że chce tego podobno większość w środowisku. A protest zawodników z zabytkowej dzielnicy Katowic to tylko ułamek tego, co mogłoby się dziać, gdyby "wszyscy" postępowali podobnie.
Z kolei w piłce nożnej jest prawie podobnie, przy czym "prawie" robi wielką różnicę. Różnica ta polega na wysokości świadczeń. Hokeiści grają za czapkę śliwek, a piłkarze za naprawdę godne kontrakty. Z zebrania danych z publikowanych raportów rocznych (czyli za sezony, rok obrotowy z spółkach piłkarskich został przesunięty zgodnie z logiką rozgrywek) notowanego na parkiecie alternatywnym Ruchu, można wyczytać (źródło: strona oficjalna spółki), między innymi:
Przychody | Koszty działalności | Wynik na sprzedaży*) | Koszty wynagrodzeń | Udział w kosztach**) | Relacja do przychodów**) | |
Sezon 2011/12 | 18 007 737,71 zł | 31 348 626,67 zł | -13 340 888,96 zł | 18 082 962,27 zł | 58% | 100% |
Sezon 2012/13 | 12 727 492,43 zł | 27 207 583,46 zł | -14 480 091,03 zł | 16 827 669,61 zł | 62% | 132% |
Sezon 2013/14 | 16 985 102,16 zł | 20 199 376,56 zł | -3 214 274,40 zł | 10 995 686,45 zł | 54% | 65% |
*)
czyli wynik bez rezerw, operacji zbycia majątku trwałego oraz bez kosztów
finansowania **) wyliczono na bazie danych z raportu |
||||||
Majątek spółki | Zobowiązania spółki | Wartość księgowa przedsię-biorstwa***) | ||||
Sezon 2011/12 | 18 845 580,32 zł | 17 339 943,61 zł | 1 505 636,71 zł | |||
Sezon 2012/13 | 19 989 655,42 zł | 34 976 805,18 zł | -14 987 149,76 zł | |||
Sezon 2013/14 | 20 457 300,20 zł | 43 068 599,39 zł | -22 611 299,19 zł | |||
***) czyli różnica między wartością majątku i zobowiązań |
Powyższe oznacza, że prowadzenie spółki o charakterze sportowym raczej nie jest dochodowym interesem. Oznacza również, że istnieje znaczna korelacja miedzy wynikiem sportowym, a przychodami, klub bowiem zajmował w odpowiednio w lidze następujące lokaty sportowe:
Sezon 2011/12 >>> drugie miejsce
Sezon 2012/13 >>> piętnaste miejsce
Sezon 2013/14 >>> trzecie miejsce
Warto zauważyć, że wartość przychodów w takim podmiocie da się w pewnym zakresie przewidzieć (kontrakty telewizyjne, kontrakty sportowe, przychody z dnia meczu), a jakaś ich część (nawet 1/3, jak wynika z danych wyżej) jest jednak zależna od wyniku sportowego.
Przy rozsądnym zarządzaniu ryzykiem, podliczeniu kosztów organizacji spotkań, wyjazdów, zgrupowań i innych elementów, spółka teoretycznie powinna "wiedzieć" jaki pozostaje jej budżet na wynagrodzenia stałe i jaki na ewentualne premie uzależnione od sukcesu. Tymczasem wydano (lub raczej zafakturowano) ogółem kolejno ponad 13 mln zł więcej niż zarobiono, ponad 14 mln zł więcej oraz ponad 3 mln zł więcej, przy czym na wynagrodzenia poszło kolejno 100% przychodów (sic!), ponad 130% przychodów (sic!) i 2/3 przychodów (tu już w miarę przyzwoicie). W ogóle ostatni badany okres stanowi w tej materii pewien postęp, dynamika jest właściwa, można stwierdzić, szukając w tej układance jakiejś logiki. Zwłaszcza w temacie poziomu kosztów. Widać, że jeśli progres będzie kontynuowany, w kolejnym (czyli obecnym) sezonie przychody i koszty mogą się "zbilansować".
Przedstawione wyżej liczby nie przedstawiają może obrazu znakomitego interesu, warto jednakże pamiętać, że mamy do czynienia tylko i aż z ujęciem księgowym, które może nie przedstawiać pełnego obrazu. I tak:
1) Pojęcie "wartość przedsiębiorstwa" może, choć nie musi, zawierać pewną wadę. Nie wiemy bowiem, czy i jaką metodą wyceniono ... kontrakty zawodników, które jednak stanowią potencjalny element ...możliwej sprzedaży. Propozycję własnej metodologii wyceny kontraktów piłkarzy zawarłem w książce "Międzynarodowe Standardy Rachunkowości. Praktyczne zastosowanie w biznesie". Ponadto nie wyceniono pewnych wartości niewymiernych, takich jak między innymi:
- fakt posiadania klubu sportowego w świecie "wprowadza na salony" (organizowane gale klubowe, gale związkowe, dla klubów pucharowych też wyjazdy zagraniczne i ewentualne gale UEFA), w końcu futbolem interesują się "wszyscy",
- fakt posiadania klubu sportowego niesie za sobą pewną wartość marketingową, chociażby w postaci znaczącej rozpoznawalności marki oraz wzrostu popularności właścicieli (rzesza kibiców sportowych jest bardzo liczna).
2) Pojęcie "zobowiązania" może, choć nie musi, zawierać pewną wadę. Nie wiemy, czy i ile w tych przedstawionych zobowiązaniach jest "zobowiązań rzeczywistych", a ile "rezerw na zobowiązania" bądź popularnych w piłkarskim biznesie "zobowiązań wobec akcjonariuszy", czyli pożyczek właścicielskich.
Ruch zresztą "ma pecha", bo jest jedyną notowaną publicznie spółką z Ekstraklasy. Myślę, że gdyby pozostałe musiały publikować dane, nie uzyskalibyśmy znacząco innego obrazu. Użyłem jego przykładu tylko dlatego, że inne kluby ... nie publikują takich danych. Budzi to zresztą refleksję, czy "wyjście na giełdę" było dla klubu korzystne? Zresztą doniesienia prasowe z Zabrza, Kielc i innym miejsc świadczą o tym, że sytuacja w tamtejszych klubach może być znacząco trudniejsza, niż w Chorzowie.
Całość jednak oznacza, że inwestycja w klub piłkarski w Polsce wcale nie jest znakomitym interesem. Nie da się też ukryć, że w klubach piłkarskich zarządza się wiarą. Wiarą między innymi w to, że w przyszłości będzie lepiej, czyli:
1) Przychody będą rosły.
2) Zobowiązania zostaną spłacone z "przyszłych zysków".
3) Spółka może znaleźć nabywcę jako "świetny nośnik marketingowy", jeśli będzie nim jednostka prywatna, lub "społecznie użyteczny podmiot", jeśli będzie nim jednostka samorządowa lub państwowa.
Generalnie jedną z metod zarządzania takim interesem jest, aby ta wiara trwała. Nie jest to zresztą tylko model stosowany w tym biznesie, domniemywam, że podobnie jest w bankowości inwestycyjnej, w bankowości tradycyjnej, na rynku akcji, w funduszach inwestycyjnych, emerytalnych, itp.
Jednak to, że wiara w skokowy wzrost przychodów się załamuje, świadczy fakt, iż zanalizowane tu przedsiębiorstwo (celowo użyłem takiego słowa, o czym niżej) na przestrzeni czasu dokonanej analizy stale bardzo znacząco redukuje koszty, w tym także wynagrodzenia. Powoli pęka bańka spekulacyjna oparta na wierze w świetlane lata biznesu piłkarskiego w Polsce. Świadczą o tym liczne artykuły prasowe o redukcji wartości kontraktów zawodników w rodzimych klubach, w tym między innymi w Śląsku Wrocław, Wiśle Kraków i jeszcze paru innych. Liga przestała wierzyć w realizację marzeń, a zaczęła powoli ... liczyć pieniądze. Oczywiście w znaczącej mierze dla wielu klubów są to ... pieniądze jednostek samorządowych, ale to już temat na inne opracowanie.
Całość też budzi następujące wątpliwości:
- Czy dokonana swego czasu komercjalizacja klubów w Polsce była zasadna?
- Czy mamy do czynienia rzeczywiście z "przedsiębiorstwami" i "spółkami akcyjnymi", czy może jednak z "działalnością niekomercyjną"?
W sytuacji, w której żadnego klubu w Polsce nie stać na stworzenie i późniejsze utrzymanie infrastruktury do wykonywania działalności (stadion spełniający wymagania), a wielu z nich nie stać nawet na standardowe utrzymanie działalności bez wsparcia środkami publicznymi, są to chyba pytania zasadne.
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz