sobota, 28 marca 2015

Do czego tak właściwie został utworzony rynek praw do emisji dwutlenku węgla (EU ETS)?

Bardzo często występuje pewien skrót myślowy, który jest dość powszechny. I bardzo błedny:

"Pakiet klimatyczno-energetyczny z 2007 r, to przecież naczynie połączone z trzech elementów – potrzeby redukcji emisji gazów cieplarnianych, zwiększenia udziału źródeł OZE o zwiększenia efektywności. Przez to, że te mechanizmy są silnie współzależne, redukcja emisji CO2, a zatem stworzony w tym celu system EU ETS wpływa na pozostałe dwa elementy."

Zawsze tłumaczę, że niskie ceny CO2 (czyli EUAsów) to przykład na to, że mechanizm utworzony dużo wcześniej niż pakiet klimatyczny, zadziałał bardzo skutecznie - jego celem było doprowadzenie do redukcji kosztów zmniejszania emisji CO2 w porównaniu do metod administracyjnych.

Wyciąg z pewnego, mojego tekstu z 2003 r., jako dowód na to, co powyżej:

"W październiku 2001 r. Komisja Europejska przedstawiła propozycję Dyrektywy ustanawiającej mechanizm handlu prawami do emisji CO2 na terenie UE. Pierwsze czytanie projektu Dyrektywy na temat handlu emisją CO2 miało miejsce w październiku 2002 r. W grudniu 2002 r. osiągnięto porozumienie co do jej kształtu. W marcu 2003 r. zadecydowano, że unijny mechanizm handlu emisjami rozpocznie funkcjonowanie w 2005 r. Ostateczna decyzja Parlamentu Europejskiego ma zapaść jeszcze w 2003 r. Projekt dyrektywy zobowiązuje kraje członkowskie do wprowadzenia wewnętrznych, krajowych systemów ograniczania emisji CO2. Pierwszy etap jej wdrażania, obejmujący lata 2005-2007, ma charakter próbny. Czas trwania kolejnych okresów wdrażania Dyrektywy zaplanowany został na 5 lat. Okres obejmujący lata 2008-2012 został zharmonizowany z pierwszym okresem rozliczeniowym wymaganym przez Protokół z Kioto. Przewiduje się, że w 2006 r. zostanie dokonana pierwsza korekta unijnego mechanizmu handlu emisjami CO2, a po 2013 r. kolejna. 

Green Paper on greenhouse gas emissions trading within European Union, Komisja Europejska, Bruksela 2000. 

Wymierne korzyści z handlu emisjami mogą osiągnąć obie strony transakcji: 

- sprzedający prawo do emisji zarabia na różnicy pomiędzy jego rzeczywistym technicznym kosztem redukcji jednostki emisji a ceną rynkową prawa do emisji; 
- kupujący unika ponoszenia większych kosztów niż w sytuacji, gdyby musiał zrealizować inwestycje ograniczające emisję zanieczyszczeń. 

Prawo do emisji w krótkim czasie stanie się bowiem towarem, a jego uczestnicy będą musieli znać swoje pozycje na światowym rynku praw do emisji. Komisja Europejska przedstawiła już projekt dyrektywy, która umożliwi globalny handel prawami do emisji (połaczenia mechanizmów unijnego rynku praw do emisji z pozostałymi instrumentami regulacji zmian klimatycznych, które dopuszcza Protokół z Kioto – JI, CDM). Jego filozofią jest umożliwienie przeniesienia redukcji emisji zanieczyszczeń do tych krajów, gdzie będzie to obarczone niższym kosztem. Takie rozwiązanie, wykorzystujące zróżnicowanie kosztów zmiennych redukcji emisji w różnych krajach, może przynieść 50% obniżenie kosztów redukcji emisji zanieczyszczeń ponoszonych przez podmioty funkcjonujące na terenie Unii Europejskiej." 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz