A co pozostawi potomnym nasze pokolenie? Czy my też cały czas poruszamy się do przodu? Czy my tworzymy coś trwałego? Czy żyjemy w czasach postępu technicznego i kulturalnego?
Chyba nie ma prostych odpowiedzi, ale spróbuję stworzyć tu własny osobisty ranking kilku przesłanek postępu oraz kilku zjawisk negatywnych, z natury subiektywny.
4 przesłanki postępu:
1) Komunikacja drogowa i lotnicza
Można narzekać na wiele rzeczy. Można kroić w tym zakresie nowe potrzeby. Ale nie zmieni to faktu, że z perspektywy centrum Śląska, mogę między innymi:
- jechać na narty do Wisły, przy czym czas dojazdu to nieco ponad godzina,
- jechać na narty wieczorne w Czechach, przy czym czas dojazdu to niecałe dwie godziny,
- skoczyć na zakupy do Ostrawy, co zajmie w jedną stronę niecałą godzinę,
- skoczyć na zakupy do Wiednia, przy czym dojazd zajmie niecałe 4 godziny,
- jechać latem nad Adriatyk, gdzie mam autostradami ok. 900 km.
A jak mi się już znudzi podróżowanie autem i jak, co istotniejsze, starczy mi jeszcze środków, w promieniu niecałej godziny dojazdu mam dwa lotniska (Pyrzowice i Balice), z których mogę polecieć niemal we wszystkie kierunki świata. W dwie godziny na plażę w Złotych Piaskach. Tak, to dziś możliwe.
2) Komunikacja elektroniczna
Tu niewiele trzeba dodawać. Siadam przed komputerem i sprawdzam, czy wyciągi w Wiśle chodzą. Na kamerach widzę, czy są kolejki oraz czy warunki mi się podobają. Dziś taka wyprawa, jak mniej więcej dwadzieścia lat temu, gdy pojechałem do Zwardonia, a tam usłyszałem, że dziś wszystko zamknięte, nie jest możliwa. Następnie mogę sprawdzić w jakim stylu Ruch przegrał z Wisłą, odtworzyć sobie bramki strzelone przez Pawła Brożka i pokląć na niezbyt uważnych obrońców. Mogę też sprawdzić w internecie, że kibice klubu A dokopali kibicom klubu B w omówionej ustawce oraz, że starcie trwało około minuty. Mogę też sprawdzić przed maturą u Wujka Google lub u Cioci Wikipedii, "hutufakłos" Słowacki i "łertufakis" Albania. Miast jechać do Warszawy, mogę też wysłać koledze potrzebne mu dane mailem po uprzednim ich zaskanowaniu. Mogę też sprawdzić, co koleżanka robiła wczoraj, w co się ubrała i jak szybko się rozebrała, gdyż chwali się ona każdą czynnością na Facebooku. To jedna strona medalu. Druga to umiejętność selekcji wśród nadmiaru dostępnych informacji i ewidentne zwycięstwo kierunku tabloidyzacji mediów i gadżetów ogłupiających ludzi, typu smartfony. Ale to może przesłonić faktów, że dziś informacja elektroniczna może upraszczać nam życie. A to, że nie potrafimy z tego korzystać, to już nasz problem.
3) Stadiony i hale sportowe
Może i za duże. Może niepotrzebne. Ale porównanie starego stadionu Zagłębia Lubin do nowego nie ma żadnego sensu. Na starym z najbliższego rzędu widz miał 40 metrów do murawy i fatalny kąt patrzenia, na nowym ma czyste krzesło, dach nad głową, estetyczne otoczenie, całkiem funkcjonalne bary i świetną widoczność z każdego miejsca. A że z trybun jeszcze słyszymy często:
- Gola, gola, gola, strzelcie ... (no wiecie komu) gola!
No cóż. Dookoła jak w teatrze, a w środku jak na imprezie ludzi ciemiężonych przez własne małżonki i dlatego mogących się wykrzyczeć tylko na meczu. Trudno. Ale cieszmy się z teatru.
4) Centra handlowe.
Tak, tak, te krytykowane przeze mnie plastikowe centra handlowe uważam również w jakimś stopniu za przesłankę postępu. Pomijając jednak wątek ich roli, opisanej przeze mnie jako "zarządzanie cudzą kasą" oraz wpływ na likwidację "małych sklepów" a także "walory architektoniczne" (aczkolwiek tu są wyjątki), ich istnienie zdecydowanie zmieniło komfort dokonywania zakupów. Wiecznie czynne sklepy, parkingi bezpłatne i pojemne, ogólny blichtr w środku, no i wielka dostępność towarów. Pięknie, kolorowo, nowocześnie. Jak ktoś lubi?
6 przesłanek degrengolady:
1) Rynek muzyczny.
Takiej bryndzy nie było od lat. W dobie licznych programów muzycznych, teleturniejów muzycznych i licznych stacji radiowych nadających muzykę non-stop, tak naprawdę omal nie ma czego słuchać. Muzyka obecna ma małe szanse na przetrwanie do następnego roku, a co tu dopiero mówić o wiekach. Kondycja rynku muzycznego idzie zresztą w parze z gadżeciarstwem. Ważniejsze jest odtwarzanie muzy z wypasionego smartfona, niż faktyczna jej wartość artystyczna. To najewidentniejszy znak naszych czasów.
2) Komunikacja kolejowa
W zasadzie to nie trzeba tu nic opisywać. Kolej powoli, acz systematycznie i niestety trwale (bo grunty po infrastrukturze kolejowej zmieniają przeznaczenie) się po prostu wycofuje z Polski. Puste i walące się dworce, rozkradane tory, a tam, gdzie jeszcze coś jeździ, niezwykle długie czasy przejazdu (polecam pociąg ze Śląska do Zakopanego, autem w tym czasie zajedziecie na dowolny lodowiec w Austrii), i rażąca niepewność co do punktualności i niezawodności taboru. I nie zmienią tego spektakularne zakupy reprezentacyjnych składów i remonty (wieloletnie) kilku linii. Jaka jest nasza kolej? Można ją podsumować jednym słowem: Nędzo-linio.
3) Zanik prawdziwej roli wsi
Dziś na wielu wsiach się jest rolnikiem dla KRUS-u i na potrzeby otrzymywania dotacji unijnych, ale komu tam dziś by się chciało hodować świnie lub krowy. A chleb, kiełbasę i szczypiorek to kupimy w pobliskim markecie, nie ma więc sensu niczego uprawiać. Przesadzam. Znam wiele takich wsi, choć nie wszystkie, na szczęście, tak wyglądają. To dramat, który prędzej, czy później, przyniesie negatywne skutki ekonomiczne.
4) Architektura współczesna, w tym burzenie lub brak dbałości o "potencjalne" zabytki techniki.
Pozostawimy po sobie "wspaniałe" plastikowe gmachy Biedronek, Lidlów, Auchanów i innych fantastycznych centrów handlowych. W Zabrzu powstała stacja benzynowa przy zabytkowym drewnianym kościele, a w Katowicach nowe budynki stalowo-szklane zaczynają zasłaniać inny zabytkowy kościół przy DTŚ-ce. Przy okazji wyburzyliśmy stuletni szyb z zabudowaniami po Kopalni Pokój, brutalistyczny stary dworzec kolejowy w Katowicach, a w Warszawie zasłoniliśmy Pałac Kultury plastikowo-stalowo-szklanymi wieżowcami, w tym "Złotą Teresą". Zachowujemy się jak władza ludowa, która podłożyła ładunki pod pałac w Świerklańcu.
5) Rzeczpospolita prawna
Jestem wolnym człowiekiem. Ano, jestem wolnym człowiekiem, więc nie mogę:
- Zaśpiewać publicznie popularnej piosenki, bo chronią ją prawa autorskie,
- Obejrzeć Bolka i Lolka, bo potomkowie twórców kłócą się o prawa autorskie,
- Zapalić sobie papierosa na wolnym powietrzu, bo nie palę, ale jednak gdybym był palaczem, to też nie mogę,
- Pobić kogoś, kto mi kradnie auto, bo wówczas ... on mnie oskarzy o nadmierną agresję,
- Jechać 100 km/h na pustej, prostej, dwupasmowej i bezpiecznej drodze, bo ktoś wpadł na pomysł, że jest to świetne miejsce do umieszczenia ograniczenia prędkości i fotoradaru,
- Obrazić nielubianego przeze mnie człowieka, bo on miast rycersko stanąć do walki o godność, nagra moje słowa i oskarży mnie potem w sądzie,
- Pracować na komputerze siedząc na krześle sześcioramiennym, bo ustawodawca wymyślił, że musi być ono pięcioramienne,
- Wykorzystać do badań nad ekonomią dotychczasowe osiągnięcia, bo chronią je prawa autorskie,
- Krzyknąć na syna, bo zgłosi on wówczas próbę przemocy do jakiejś-tam fundacji,
- Iść na mecz piłki nożnej bez pozostawienia swoich danych i wizerunku ludziom, którym nie ufam.
Nie mogę jeszcze wielu innych rzeczy.
6) Czas wielkiego likwidatora zakładów przemysłowych.
Na szóstym miejscu chyba najistotniejsze. Tego chyba w ogóle nie muszę komentować. Skutek w postaci emigracji młodych ludzi widzimy. II Rzeczpospolita wybudowała Gdynię, COP i wiele innych rzeczy. Za komuny powstały giganty typu Huta Lenina czy Huta Katowice. A III Rzeczpospolita likwiduje to, co ongiś powstało.
To mój subiektywny ranking, Czytelnik może stworzyć sobie swój własny, w tym potwierdzić lub obalić moje tezy. Zapraszam.
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz