Jeremy Clarkson, gwiazda programu "Top Gear", znów ma kłopoty.
Dziennikarz motoryzacyjny i prezenter został znów zawieszony przez
stację BBC. Tym razem decyzję tę poprzedziła awantura z producentem
popularnego programu. Stacja poinformowała, że nie wyemituje
najbliższego odcinka "Top Gear". Link do informacji tu
Nie da się ukryć, że Clarkson nie jest wzorcem brytyjskiej powściągliwości. Trudno go też uznać za typ angielskiego dżentelmena. Ale nie zmienia to faktu, że książki pisze świetne. Szczególnie polecam kolejne "tomy" Świata według Clarksona oraz Wiem, że masz duszę.
Za co podziwiam Clarksona? Otóż głownie za następujące elementy, które można odnaleźć w jego publikacjach:
1) Dowcip. Choć Polonezowi przysolił trochę niezasłużenie, auto nie było może piękne, ale z drugiej strony spełniało swoją rolę za krajową cenę. No i miało jeszcze parę zalet.
2) Odwaga w głoszeniu swoich poglądów. Z wyśmianiem "tabliczek ostrzegawczych" w świecie pełnym ograniczeń bhp naprawdę trudno polemizować. A opisanie budowy barierek w górach dla zwiększenia bezpieczeństwa ... ćwiczeń wojskowych bije wszystko. Mamy takie absurdy też na rodzimym podwórku, jak na przykład wymóg pięcioramienności (a czemu nie siedmio-?) krzesła na stanowisku komputerowym.
3) Głośne artykułowanie tego, że ludzie są różni, że narody mają swoje negatywne i pozytywne cechy. Choć prawdą też jest, że pisarz posługiwał się czasem nie tyle faktami, co stereotypami.
Na tym etapie mogę tylko przekazać Clarksonowi korporacyjne: 3maj się, Jrmy!
A ponieważ w tle pojawiły się też oskarżenia o rasizm, mam nadzieję, że pisarz nie wyląduje tam, gdzie swego czasu znalazł się inny niepokorny jego rodak, historyk oskarżany o ... faszyzm, twórca książki Drezno. Apokalipsa 1945. oraz pierwszy badacz zamachu na Sikorskiego w Gibraltarze, David Irving.
Będę wówczas mógł użyć kibolskiego: Pozdrowienia do więzienia!
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz