Nie wiem i nie chcę wiedzieć, kto najbardziej zawalił przy sobotniej sportowej "kompromitacji roku". Komentatorzy C+ chcieli wmówić wszystkim, że "strona polska jest bez winy", a winni są Duńczycy. Może mają rację - kto to wie? Nie znamy wewnętrznych rozliczeń.
Ale spojrzenie stricte prawne jest następujące (cytuję za stadiony.net):
"Organizatorem imprezy masowej był Polski Związek Motorowy, takie
informacje przynajmniej widnieją na wykazie imprez masowych
udostępnionych przez Miasto Stołeczne Warszawę. W związku z tym, jeżeli
ta informacja się potwierdzi, to on jest zobowiązany do udostępnienia
imprezy i to z nim tak naprawdę kibic zawarł umowę, kupując bilet.
Rozliczenia osób, które nie przygotowały toru lub innych rzeczy są
wewnętrzną sprawą organizatora, która tak naprawdę nie ma znaczenia dla
kibica-konsumenta. To, że przepisy wewnętrzne pozwoliły na zakończenie
imprezy i uznania jej za przeprowadzoną, nie świadczy o wykonaniu
zobowiązania, które w tym przypadku w mojej ocenie było wykonane
częściowo”
PS. Jeśli hipotetycznie uczestniczyłem w szkoleniu organizowanym przez firmę X, Y lub, Z, wówczas od niej oczekuję jakości. I tłumaczenia, że wynajęty przez nich prowadzący był pijany, co nie jest ich winą, w ogóle mnie nie interesują. To jest problem wewnętrzny umowy między organizatorem i podwykonawcą.
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz