W minioną sobotę nastąpiła uczciwa wymiana handlowa między "prowincją" i "wielkim miastem". Dysponująca nadmiarem pieniędzy "prowincja" (jak donoszą media, przyjezdnych z całej Polski było ok. 80-90 procent) postanowiła zawitać do "wielkiego miasta". Tamże ludzie z doświadczeniem biznesowym postanowili zorganizować dla nich "wielkie zawody".
Dziś już wiemy, że wymieniono się aktywami. Ludzie z "prowincji" pozostawili w "wielkim mieście" swoje pieniądze, ale nabyli za nie coś znacznie cenniejszego, to jest doświadczenie biznesowe. Już wiedzą, że własnych portfeli należy pilnować.
Myślę, że powinni być za tę lekcję wdzięczni. Otrzymali najtańsze na rynku szkolenie z praktyk biznesowych. Już wiedzą, na czym to wszystko polega. A najgorszy jest fakt "rozegrania" 12 biegów i wręczenia pucharów "zwycięzcom". To legitymizuje sytuację prawną. Zawody się odbyły.
PS. Ja jeszcze dziś nawet z pozycji telewidza C+ jestem wściekły, nie próbuję nawet zgadywać, co myślą ci ludzie, którzy fundnęli bilety sobie i swoim dzieciom i pokonali 200, 300 lub więcej km w obie strony.
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz