czwartek, 18 czerwca 2015

Apel do działaczy hokejowych: Wróćcie do rywalizacji sportowej!

W ślad za informacją (link), że do ekstraligi hokejowej aspiruje aż 13 drużyn, w tym 10 uczestniczących w poprzednim sezonie, 1 która awansowała oraz 2 ekstra (wykup dzikiej karty), mimo że jestem kibicem ewentualnie zagrożonej degradacją drużyny (Naprzód), apeluję do działaczy związku hokejowego:
- Przywróćcie spadki w tej lidze!
- Skończcie z dzikimi kartami!
- Wróćcie do normalnej rywalizacji sportowej!

Jakie mam argumenty na swój punkt widzenia?
Po pierwsze w naszym rodzimym sporcie kultura i mentalność jest taka, że jeśli nie ma zagrożenia spadkiem z (jakiejkolwiek) ligi, to równolegle często siada motywacja działaczy oraz zawodników. Życie przyniosło nam w ostatnim czasie wymowne tego przykłady. Kompromitował się w lidze hokejowej właśnie GKS Katowice, bo nie miał gdzie spaść. Dogrywała sezon bez żadnych ambicji Polonia, bo też nie groził jej spadek. Obie drużyny nie miały szans na play-off i równolegle nic im nie groziło. W obu przypadkach utrata najlepszych zawodników w trakcie rozgrywek została przyjęta bez żadnych emocji. A gdyby na koniec sezonu był (jak niegdyś) rozgrywany play-out między dwiema najsłabszymi drużynami, wówczas obie musiałyby zadbać o utrzymanie składu. Ponadto zafundowałyby swoim kibicom wielkie emocje. A tak? Szkoda gadać. Z kolei w lidze piłkarskiej Górnik Zabrze oraz Pogoń Szczecin osiągnęły swój cel po 30 kolejkach. A że grano ich jeszcze 7 w grupie silniejszej? Dla tych drużyn nie miało to znaczenia, bo już się utrzymały.

Po drugie rozdawanie dzikich kart zabija rywalizację w niższej lidze. Zasadne staje się pytanie: Walczyć na lodzie, czy w gabinetach? Jeśli działacze zrównają w swej wadze awans sportowy Zagłębia Sosnowiec z awansem gabinetowo-finansowym Krynicy i Torunia, wówczas można się zacząć zastanawiać, czy walka sportowa o awans ma w ogóle sens. Wówczas atrakcyjność rozgrywek w niższej lidzie dla normalnego kibica może radykalnie spaść. Bo po cóż oglądać mecze, które i tak o niczym nie decydują? Moim zdaniem poprzez zasadę "a niech gra, kto chce" nie podnosimy wartości najwyższej klasy rozgrywkowej, a jednocześnie z pewnością degradujemy do roli "ligi bez znaczenia" wartość niższej klasy rozgrywkowej.

Może warto te argumenty wziąć pod uwagę?

Maciej Skudlik




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz