niedziela, 21 czerwca 2015

Jak "ulica" docenia pracę intelektualną

Przy okazji wyborów prezydenckich oraz parlamentarnych poruszana była i pewnie jeszcze będzie kwestia tak zwanego wieku emerytalnego. Przy okazji warto wiedzieć, jaki na tę sprawę ma pogląd tak zwana "ulica". Otóż przechodząc przez park zasłyszałem mniej więcej następujący monolog jednej z siedzących wspólnie na ławce dwóch pań, dotyczący właśnie poglądu na czas przechodzenia na emeryturę:

- Wiecie, Rouzko, te co majom robota przy komputerach, to wiecie, łone mogom i do sety robić, bo sie nie zmynczom. Ale jo chałupy sprzontom, okna myja, wiync tak nie poradza. Nie mom zdrowia. A już mój chop, co na grubie robi, to nie ma co godać. Ale, wiecie - powtórzyła się - te co na tych komputerach robiom, to łone przeca nic pożytecznego nie robiom i tako leko robota majom.

Czasem warto wiedzieć, jak praca człowieka jest oceniana przez otoczenie.

Maciej Skudlik

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Szanowny Czytelniku!
      Ponieważ nie wiem, czy uwagę odebrać pozytywnie, czy negatywnie, przygotowany jestem na tę druga wersję. Pozornie temat jest niemerytoryczny i bez większego znaczenia. Ale tylko pozornie. Należy bowiem pamiętać, że wpływ na decyzje polityków ma tak zwany przeciętny obywatel. Partie (zwłaszcza przed wyborami) ewidentnie sobie o tym przypominają, a zwykle wygrywa w tej rozgrywce ta grupa, która jest lepiej zorganizowana i głośniej krzyczy. Argumenty merytoryczne tracą na znaczeniu. Znam ludzi, którzy na skutek bardzo stresującej pracy intelektualnej dorobili się naprawdę poważnych chorób, czasem praktycznie eliminujących lub ograniczających ich teraz zawodowo. Proszę mi pozwolić tym postem złożyć im swego rodzaju pozdrowienia. Dziś praca przy komputerze w korporacji (oczywiście nie każdej) stanowi czasem świetną pożywkę dla przyszłych chorób (zakrzepice, zawały, depresje, stany lękowe, choroby kręgosłupa, znaczące pogorszenie wzroku, itp.). Na koniec to jednak politycy nadają "wagi" zawodom w zależności od ich potencjalnej uciążliwości i dotkliwości dla zdrowia. Nie kwestionuję tego, że górnik może dorobić się pylicy. Nie kwestionuję tego, że robotnik budowlany ma ciężką pracę. Doceniam to. Szkoda tylko, że rzadko docenia się trudy tej pozornie łatwej pracy intelektualnej.
      Wracając do poziomu artykułów. Proszę zauważyć, że od pewnego czasu blog jest zapełniany niemal codziennie, głównie dzięki temu, że postawiliśmy na zróżnicowanie. Jest trochę tematów z technik szacowania ryzyka, technik wycen aktywów, ale pojawiają się też (i będzie tak nadal) artykuły formułowane w formie żartu, reakcji na różnego rodzaju zdarzenia, komentarze do kwestii sportowych (sorry, ale to dziedzina, w której zarządzanie ryzykiem jest czasem postawione na głowie i warto o tym napisać) i inne treści.
      Ja staram się tematy, które prawdopodobnie nie każdego zainteresują opisywać krótko (jak ten) lub skracać tekst na głównej stronie z możliwością dotarcia do całej treści po kliknięciu. Uprzedzam też, że w czasie wakacyjnym będzie pewna ilość "luźnych" artykułów, a po wakacjach ruszamy z ... konkursem literackim!

      Usuń
  2. Mam własnie taką lekką pracę i byłem u lekarza z bolącym kręgosłupem (od paru ładnych lat się to ciągnie). Lekarz powiedział ze 5 godzin przed komputerem to takie obciążenie dla kręgosłupa jak po 8 godzinach pracy górnika. Szanujmy pracę innych i dbajmy o zdrowie.

    OdpowiedzUsuń