- Wyłącz telewizor, włącz myślenie - zaatakowała mnie na spacerze nalepiona na rynnie sąsiedniego bloku vlepka reklamująca jakieś nowe pismo prawicowe.
- Sorry, nie mogę! - odpowiedziałem głośno rynnie i ulotce, wywołując zdziwienie i pukanie się w czoło innych przechodniów - Właśnie TVP puszcza relacje z Copa America!
Niestety, ale nasze pokolenie tak ma. Wiem, że nie mogę zadzwonić do całkiem sporej grupy kolegów i koleżanek, w czasie gdy na szklanym ekranie puszczają serial "Wspaniałe stulecie". Dotyczy to wielu (możecie mi wierzyć, naprawdę wielu!) osób, po których wcześniej bym się tego nie spodziewał.
Jakiś niezbyt rozgarnięty kolega biznesmen z kolei zadzwonił do mnie w trakcie meczu hokejowego Polska-Węgry i próbował ze mną rozmawiać o zawiłościach jakiejś niezwykle ciekawej inwestycji.
- Sorry, ale mam ważną konferencję na drugiej linii, zadzwoń proszę później - udało mi się go spławić.
Ja bez jakiegokolwiek zastanowienia wykręciłem rok temu dobrze po północy w trakcie Mundialu w Brazylii do - wydawało mi się - zapalonego kibica.
- O co chodzi? - odpowiedział mi zaspany głos - Pali się, czy co?
- Widziałeś jak ten Neymar właśnie strzelił! Pięknie co?
- Maciek, ja śpię!
- Śpisz? - nie mogłem wyjść ze zdumienia - w trakcie Mundialu? Ten świat schodzi na psy.
- Idę do pracy na siódmą.
- To nie wziąłeś urlopu na czas Mistrzostw Świata?
- Nie, bo jadę z żoną na Mazury.
- I to ma być ważniejsze niż piłka?
- Maciek, dobranoc! - i wyłączył się.
Małżonki mężczyzn mojego pokolenia z kolei oglądają w TV jakieś programy o gotowaniu i jakieś programy o modelkach. To dziwny (z męskiego punktu widzenia) kierunek, ale nic z tym nie da się zrobić. Przy okazji wątpię, że gdyby moja narzeczona wyglądała równie plastikowo i beznadziejnie beztłuszczowo, jak te lale w TV, czy bym się z nią ożenił. I wątpię, że gdyby moja narzeczona zachowywała się w kuchni, jak ta niekulturalna gwiazda programów kulinarnych, czy bym się z nią ożenił.
To jest jasne. Ale dotyczy ludzi w moim wieku lub starszych. Nie dotyczy z całą pewnością młodego pokolenia. Młodzi ludzie telewizora nie potrzebują wcale. Raczej nie zarywają nocy dla Copa America i Tomasza Wołka*. A już z całą pewnością nie oglądają "Dziennika Telewizyjnego", sorry, teraz to nazywa się "Fakty". Ich środki komunikacji to głównie internet, ale nie przeceniałbym jego roli. Liczy się też opinia kolegów/koleżanek i "autorytetów". Kto jest dziś autorytetem dla młodzieży? Z pewnością nie podstarzały Kubuś ze szklanego ekranu. A kto? Zapewniam, że tacy są, tylko że my pewnie ich nie znamy.
Ta zmiana zachowań z pewnością wpłynie na wyniki wielu rynków w przyszłości. Strumienie marketingowe zostaną przekierowane na zupełnie inne nośniki medialne. Gwiazdy TV przestaną zarabiać więcej, niż gwiazdy dajmy na to Youtube'a. Dotarcie z informacją do klientów przestanie polegać na wykorzystaniu prostej i łatwej ścieżki. Informacja powszechna przestanie być taką, jeśli zostanie nadana tylko w "Wiadomościach". Zmieni się jeszcze wiele w podejściu biznesu do mediów, ale nie jestem w stanie dziś przewidzieć, co konkretnie. Nie wiadomo do końca, w jakim to wszystko pójdzie kierunku, ale - nie da się ukryć - mamy do czynienia z małą rewolucją w zachowaniach konsumentów medialnych.
*) Do Tomasza Wołka mam stosunek taki, jaj mieszkańcy Podkarpacia do sił lewicowych. Generalnie faceta nie lubię za całokształt, ale niezwykle cenię jego komentarze na Copa America. Facet po prostu ma wiedzę o latynoskim futbolu. Z kolei mieszkańcy Podkarpacia raczej masowo głosują na siły prawicowe, co nie przeszkadza, aby prezydentem Rzeszowa był od lat człowiek wywodzący się z lewicy. Pytałem miejscowego znajomego, dlaczego tak się dzieje. "Bo dobrze rządzi i Rzeszów się rozwija" - padła odpowiedź. Nie znam tamtejszych realiów na tyle dobrze, by to sprawiedliwie ocenić, poza tym słabo znam się na polityce, ale jest faktem, że z zewnątrz Rzeszów wygląda naprawdę na miasto nowoczesne i ładne. Oglądam więc mecze z komentarzami Wołka, bo ten "ma niesamowitą wiedzę o futbolu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz