Pozwolę sobie wzniecić wewnętrzną dyskusję na naszym Blogu o ryzyku, prawie i energetyce. Trudno mi bowiem zgodzić się z atencją, z jaką traktuje większość ekonomistów tak zwany wzrost produktu krajowego brutto. Pisał o tym problemie zresztą Ziemkiewicz mniej więcej w takim tonie (nie pamiętam jego słów dokładnie), że co z tego, że PKB Angoli lub Namibii wzrośnie o 10%, a Szwecji lub USA spadnie o 5%, jeśli nadal to raczej mieszkańcy tych pierwszych krajów emigrują do tych drugich i jeszcze wiele kryzysów gospodarczych "upłynie", zanim będzie miało to szansę się zmienić.
Pamiętacie Państwo dialog z Kochaj albo rzuć (ach ta Dymna w tych czasach!) między osiadłym już Amerykaninem i przyjezdnym z Polski:
- Teraz to u nas jest kryzys.
- Daj nam Boże taki kryzys!
Panie Maćku
OdpowiedzUsuńproszę nie mylić PKB ze wskaźnikami jakości życia - to jest inna dyscyplina niestety. PKB jedynie odnosi się do wielkości produkcji. Polecam sobie poczytać np.: http://kolegia.sgh.waw.pl/pl/KES/kwartalnik/Documents/KES16DD.pdf
IDEA JAKOŚCI ŻYCIA SPOŁECZNEGO
W KLASYCZNEJ I WSPÓŁCZESNEJ MYŚLI EUROPEJSKIEJ
‚ NA MARGINESIE KSIĄŻKI BŁĄD POMIARU. DLACZEGO
PKB NIE WYSTARCZA
J.E. Stiglitz, A. Sen, J.-P. Fitoussi, Błąd pomiaru. Dlaczego PKB nie wystarcza. Raport Komisji ds.
Pomiaru Wydajności Ekonomicznej i Postępu Społecznego, PTE, Warszawa 2013,
może nie będzie Pan pisać znów swoich teorii niestety...
Fan
W sumie to potwierdził(a) Pan(i) dokładnie to, co napisałem, tylko używając innych słów. Właśnie o to chodzi, że PKB a poziom życia, to dwie odrębne kategorie. Dziękuję!
OdpowiedzUsuń