niedziela, 27 marca 2016

Prawo Parkinsona (2) - Brytyjska metoda rektrutacji pracowników

Dawne metody, nie do końca jeszcze zarzucone, należą do dwóch kategorii: brytyjskiej i chińskiej. Obydwie zasługują na baczną uwagę, gdyż dawały znacznie lepsze rezultaty niż jakakolwiek metoda dziś uważana za modną.

Metoda brytyjska polegała na przeprowadzeniu rozmowy z kandydatem, w czasie której musiał się on "przedstawić". Stawał przed obliczem starszych dżentelmenów, siedzących wokół mahoniowego stołu, którzy przede wszystkim pytali go o nazwisko. Przypuśćmy, że kandydat odpowiadał "John Seuymour". Wtedy jeden z dżentelmenów pytał: "Jest pan może krewnym księcia Somerset?". Na co kandydat prawdopodobnie odpowiadał: "Nie, sir". Wówczas pytał drugi dżentelmen: "Wobec tego jest pan może spokrewniony z biskupem Westminsteru?" A gdy odpowiedź znów brzmiała: "Nie, sir" , trzeci dżentelmen pytał rozpaczliwie: "No to z kim właściwie jest pan spokrewniony?" W przypadku, gdy kandydat odpowiadał: "No cóż, mój ojciec jest handlarzem ryb w Cheapside" rozmowa była praktycznie zakończona. 

Jeśli następny kandydat nazywał sie henry Molyneux i był siostrzeńcem hrabiego Sefton, jego szanse były dość duże aż do chwili, gdy zjawił się George Howard i udowodnił, że jest wnukiem księcia Norfolk.

Gdyby zaś miano dokonać wyboru między kandydatami równie odpowiednimi z racji urodzenia, członek komisji zapytałby znienacka: "Jaki był numer taksówki, którą pan tu przyjechał?" I wówczas kandydat, który by odparł: "Przyjechałem autobusem", zostałby natychmiast wyrzucony. Kandydat, który - zgodnie z prawdą - odparłby: "Nie wiem", zostałby odrzucony. Natomiast kandydat, który (łżąc) odrzekłby: "Numer 2351", zostałby natychmiast przyjęty do służby jako chłopak z inicjatywą.

Niewiele czasu tracono dla kogoś, kto przyznał się, że pobierał nauki w Wiggleworth. "Gdzie?" - ze zdumieniem pytał przewodniczący. [Kandydat] mógł nawet usłyszeć jakiś mruknięcie na temat osób, które z premedytacją zabierają [komisji] cenny czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz