Ludzie o poglądach makiawelistycznych uważają zwykle, że tak zwany "tłum" przejawia "zbiorową głupotę" i - znając pewne zasady manipulacji - łatwo nim rządzić. Niżej zupełnie przewicwstawny pogląd znaleziony na stronie niebiescy.pl. Tekst autorstwa "Marco":
"Przeróżne badania pokazują, że tłumy są mądrzejsze od jednostek.
Pamiętacie teleturniej "Milionerzy"? Jego uczestnicy po udzieleniu
piętnastu poprawnych odpowiedzi mogli wygrać milion złotych. Po drodze
mogli skorzystać z trzech kół: pół na pół, telefon do przyjaciela
(eksperta), głosowanie publiczności. "Wszystko, co nam się wydaje, że
wiemy o inteligencji, podpowiada, iż bystra jednostka najskuteczniej
udzieli pomocy. I rzeczywiście eksperci wypadli całkiem dobrze,
wskazując - w stresie - prawidłową odpowiedź w 65% przypadków. Ich
wyniki bledły jednak w porównaniu z osiągnięciami publiczności. Tłumy
przypadkowych ludzi, którzy popołudniami, w dni powszednie, nie mieli
niczego lepszego do roboty, niż siedzieć w telewizyjnym studiu,
wskazywały prawidłową odpowiedź w 91% przypadków". Wyliczenia dotyczą
amerykańskiej wersji teleturnieju, ale zapewne w polskiej niewiele by
się różniły.
"Klasyczną dziś prezentacją zbiorowej inteligencji jest eksperyment z
umieszczonymi w słoiku żelkami. W badaniu tym zbiorowe oszacowania są
niezmiennie lepsze od ogromnej większości pojedynczych głosów. Kiedy
profesor finansów Jack Treynor pokazał swoim studentom słoik z 850
żelkami, grupa oszacowała ich liczbę na 871. Tylko jedna osoba spośród
56 była jeszcze bliższa prawdy".
Zacytowane powyżej przykłady pochodzą z książki: "Mądrość tłumu.
Większość ma rację w ekonomii, biznesie i polityce" autorstwa Jamesa
Surowieckiego, etatowego pracownika amerykańskiego tygodnika "New
Yorker". Wspominany Jack Treynor to dziś starszy wydawca i członek
zarządu w Journal Investment Management oraz w Institute for
Quantitative Research in Finance. I choć zrobiliśmy całkiem niezłą
reklamę tej pozycji książkowej, to warto do niej sięgnąć, bowiem jest
najeżona przykładami udowadniającymi, że to właśnie tłumy mniej lub
bardziej instynktownie podejmują najbardziej wyważone i miarodajne
opinie.
Im większa jest grupa, tym podjęta decyzja będzie trafniejsza. W
podawanych przypadkach finalne odpowiedzi są średnią oddanych wszystkich
głosów. Zasada decyzji będącą wypadkową głosów sprawdza się w każdej
dziedzinie, od sali uniwersyteckiej, po giełdę papierów wartościowych.
Po eksplozji wahadłowca Challanger amerykańska giełda już po sześciu
minutach wskazała głównego winowajcę wyprzedając najbardziej akcję
spółki Morton Thokol. Dopiero sześć miesięcy później komisja prezydencka
zajmują się sprawą katastrofy wskazała na uszczelki wyprodukowane
właśnie przez wspomnianą firmę, a dodajmy że za budową wahadłowca stały
przeróżne przedsiębiorstwa."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz