Jeremy Clarkson. Świat według Clarksona. Insignis. Kraków 2006. Cytaty ze str. 17:
"Dziś, jak każda duża firma, również i BBC ma ma obsesję na punkcie zdrowia i bezpieczeństwa każdego, kto znajduje się w jej siedzibie. (...) Dla potrzeb kręconego przeze mnie cyklu będę musiał wejść do komory dekompresyjnej, aby sprawdzić jak to jest, gdy w samolocie lecącym na wysokości 9 kilometrów jedno z okien ulegnie uszkodzeniu. Biedy producent dostał już formularz wielkości Luksemburga, w którym należy podać wszelkie niebezpieczeństwa, na jakie będę narażony. No cóż, moje płuca mogą eksplodować, a powietrze zgromadzone w zębach pod plombami dziewięciokrotnie zwiększy swoją objętość doprowadzając do niemiłosiernej agonii. (...) Uważam, że to ryzyko warto ponieść, ale moje przemyślenia są bez znaczenia, bo w dzisiejszych czasach moje życie i to, jak nim kieruję, jest w rękach ludzi od BHP. Tych samych, którzy rok temu stwierdzili, że nie mogę lecieć w amerykańskim helikopterze wojskowym, bo pilot nie ma certyfikatu wydanego przez BBC."
Komentarz MS: Człowiek w demokratycznym świecie staje się coraz bardziej bezwolny. Wszystko przez to, że jedni ludzie dla dobra drugich ludzi, chcą ograniczyć ich swobodę i potencjalnie robią to dla ich bezpieczeństwa. Podobnie zachowują się rodzice wobec swoich dzieci i ustawodawcy wobec obywateli. Absurdem ubiegłego roku była "ustawa o drożdżówkach w szkolnych sklepikach". Warto bowiem zauważyć, że w przypadku uczniów II i III klasy szkoły ponadgimnazjalnej mówimy o osobach, które często są już z punktu widzenia prawa dorosłe, które mogą się wyprowadzić z domu, mogą zawrzeć małżeństwo, mogą zaciągnąć kredyt we franku szwajcarskim na 100 lat (o ile jakiś bank im go udzieli) i nie muszą się o to wszystko pytać rodziców. Tych samych rodziców, którzy na zebraniach szkolnych dyskutują, czy "dziecku" na wycieczkę dać 100 czy 200 zł i ... jak je ubrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz