Założenie, że nie należy powielać błędów, które wystąpiły w przeszłości, może być traktowana nawet jako swoisty truizm. Niewłaściwym podejściem jest jednak koncentracja wyłącznie na zdarzeniach, które miały miejsce wcześniej. Bez względu na to, jak sprawnie przewidujemy przyszłość i jak efektywne funkcjonują w przedsiębiorstwie systemy prognostyczne, sytuacja nie zawsze rozwija się tak, jak zakładaliśmy wcześniej. Kluczowym zagadnieniem jest dlatego precyzyjne zrozumienie wrażliwości prognoz na poprawność poczynionych założeń.
Niezmiernie ważna jest w tym momencie odpowiedź na bardzo proste pytanie: a co, jeżeli się mylę?
Zawsze istnieje możliwość pomyłki[1].
Sprawia to, że projektowany system zarządzania ryzykiem powinien zakładać wyższy jego poziom, niż jesteśmy w stanie przewidzieć, bazując jedynie na posiadanym doświadczeniu. Można nawet przewrotnie stwierdzić, że im przedsiębiorstwo ma bogatsze doświadczenia w zmaganiach z ryzykiem, tym bardziej uniwersalne systemy kontroli i zarządzania ryzykiem ono tworzy. Dzieje się tak, ponieważ chce się ono zabezpieczyć także przed tymi ryzykami, których jego kierownictwo i personel jeszcze dziś sobie nie uświadamiają. W momencie zaistnienia zdarzeń, które mogą negatywnie wpłynąć na efekty gospodarowania w przedsiębiorstwie, dzięki uniwersalności przyjętych zabezpieczeń, ograniczony jest wpływ ryzyka na wyniki finansowe przedsiębiorstwa oraz jego wypłacalność.
Innymi słowy: chociaż nikt w przedsiębiorstwie nie jest w stanie dokładnie określić, co może zaskoczyć kierownictwo przedsiębiorstwa, to zarządzanie ryzykiem musi zakładać, że taka sytuacja (czyli zaskoczenie) wystąpi.
Musimy bronić wyników przedsiębiorstwa nawet przed tym, czego dziś sobie nie wyobrażamy, A TO JEST NIEZWYKLE TRUDNE.
Jest to temat na inne rozważania, dotyczące systemu limitów i RAPM :).
[1] Jest to tylko kwestia prawdopodobieństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz