Ekonomia, tak jak i wiele innych dziedzin wiedzy jest postrzegana przez społeczeństwo na bazie powszechnie niemal obowiązujących mitów. Dziś zajmijmy się chyba najpoważniejszym w skutki jednym z nich. Chodzi o niemal obowiązujący w społeczeństwie pogląd, że państwo powinno wspierać zarówno decyzyjnie, jak i finansowo najlepsze projekty biznesowe, artystyczne, sportowe oraz inne.
Tymczasem, jak dowodzą zebrane doświadczenia, państwo jest najgorszym gospodarzem niemal każdej dziedziny życia. Dzieje się tak dlatego, że państwo wydaje cudze pieniądze na cudze cele. Ponadto wraz z rosnącą ochroną państwową, rośnie znaczenie biurokracji.
Ciekawym źródłem wielu rad ekonomicznych okazuje się historyczna pozycja Wiktora Suworowa "Matka diabła" (Wydawnictwo Rebis 2012) opowiadająca o radzieckich czasach pod przywództwem Chruszczowa. Zdaniem autora są dwie możliwości, albo wszystko w państwie należy do obywateli, albo do biurokracji. A na tych polach, gdzie rządy obejmuje biurokracja, tam "wszyscy wszystko załatwiają przez znajomości" (strona 136).
Tylko w kraju rządzonym przez biurokrację mogło dojść do sytuacji, że przy nadprodukcji zboża nie było gdzie kupić żywności i wprowadzono na nią kartki. Zresztą naturalną konsekwencją każdej reglamentacji (kartki na chleb, karta klienta w Moskwie) było to, że towary znikały z półek sklepowych i "trafiały momentalnie na czarny rynek" (strona 268).
No dobra, stwierdzicie Państwo, autor doczepił się skrajnych sytuacji i skrajnego sytemu gospodarczego, który już odszedł do historii. W takim razie zadam pytanie nieco inaczej.
- Czy w państwie demokratycznym charakteryzującym się gospodarką rynkową władze powinny wspierać najlepsze projekty?
- Ale po co? - odpowiadam zupełnie serio - Jeśli te projekty rzeczywiście są najlepsze, to obronią się bez ułatwień urzędniczych, bez dotacji państwowych, itp. Wierzcie mi Państwo, że na zasadny projekt inwestycyjny o odpowiedniej stopie zwrotu w gospodarce rynkowej każdy normalny biznesmen znajdzie i wyłoży pieniądze. Własne pieniądze. Najlepsze sztuki teatralne przyciągną liczną publiczność, podobnie najlepsze filmy, a najlepsze obrazy na pewno znajdą nabywców.
Państwo może sytuację tylko zepsuć, mieszając na przykład dobre projekty z kiepskimi.
Znów wrócę do Suworowa. Ponieważ kolektywizacja (czyli upaństwowienie) plonów na wsi doprowadziła do masowego głodu, partia pozwoliła gospodarzom na prowadzenie tak zwanych działek przyzagrodowych na własne potrzeby, które "stanowiły 2,5 użytków rolnych i dawały 51 procent produktów rolnych" (strona 192). Bez komentarza.
- To może państwo powinno wspierać gorsze projekty?
- Ale po co? - znów odpowiem pytaniem - Przecież to spowoduje, że w walce konkurencyjnej dotowane gorsze projekty zaczną wygrywać i wypierać te najlepsze. W kinach miast hitów zobaczymy gnioty, poczynione inwestycje miast zysków przyniosą tylko wieloletnie wydatki w przyszłości, a aktorzy teatralni pójdą po wypłaty, mimo klęski frekwencyjnej granych przez nich sztuk.
- To jakie projekty w takim razie powinno wspierać państwo?
- Państwo winno nie przeszkadzać w naturalnym rozwoju najlepszych projektów i wycofać się w ogóle z systemu dotacyjnego.
- Ale wówczas zmaleje biurokracja!
- No właśnie! I dzięki temu dobre projekty będą rentowne. Jeśli z kolei państwo będzie ingerowało w proces konkurencyjności przez systemy wsparcia, musi na to skądś wziąć pieniądze. Wówczas, aby wesprzeć dotowany przez siebie projekt, pogorszy rentowność innych, które do tej pory były zasadne, poprzez nałożenie na nie jawnych lub ukrytych podatków. Jeśli państwo zaingeruje w ten sposób we wszystkie dziedziny, wówczas spełni się proroctwo Suworowa i gospodarka upadnie.
Jest jednak jedna rzecz, którą państwo robić powinno. Jest nią stworzenie równych szans konkurencyjnych dla wszystkich podmiotów (małych i dużych), jest nią dbałość o sprawne sądownictwo, w których łatwo i szybko można dochodzić niezapłaconych należności, jest nią sprawiedliwość podatkowa dla wszystkich (małych i dużych).
Czy znane nam państwa z teoretycznie rozwiniętą gospodarką rynkową postępują zawsze zgodnie z wyżej wymienionymi zaleceniami?
- Załatwiłem miliardy na dotacje z Brukseli - chwalił się niedawno premier, czyli lider partii rządzącej
- A ja bym załatwił więcej - groził całkiem serio lider partii opozycyjnej
- Czas szykować się na emigrację - odpowiadają na to w ankietach studenci
Dlaczego?
Maciej Skudlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz