Pojęcia często mylone. Niby to samo … a jednak. Jak zwykle diabeł tkwi w
szczegółach. Pojęcie kointegracji i korelacji są ze sobą powiązane, jednak
koncepcje stojące z nimi zasadniczo są różne. Wysoka korelacja nie musi
pociągać wysokiej kointegracji, tak samo jak wysoka kointegracja nie oznacza
wysokiej korelacji. W szczególnych przypadkach możemy mieć do czynienia z
szeregami o wysokiej kointegracji jednak niskiej korelacji. Dla przykładu
rozważmy portfel 10 spółek indeksu WIG30 z wagami odpowiadającymi ich udziałom
w indeksie. Portfel taki powinien wykazywać zbieżny trend z samym indeksem
WIG30 i w efekcie wartość portfela w długim terminie powinna poruszać się
zgodnie z samym indeksem. Jednakże portfel taki będzie wykazywał większą
zmienność niż indeks i będą występowały okresy, w których aktywa nie wchodzące
w skład portfela będą poddawane wyjątkowym skokom. Z tego właśnie powodu
korelacja tych dwóch elementów może być niska. Poniższy wykres prezentuje
sytuację w której występuje silna kointegracja jednak korelacja i w efekcie
poszczególne stopy zwrotu nie wykazują silnej zależności.
Wykres 01. Przykład słabej korelacji oraz silnej kointegracji.
Możemy również
zaobserwować sytuację odwrotną, w której silnie skorelowane zmienne nie będą
wykazywały równie wysokiej kointegracji. Sytuacja ta zaprezentowana jest na
poniższym wykresie, gdzie, w krótkich okresach czasu zwroty są zbieżne jednak
same poziomy cen wyraźnie się od siebie oddalają.
Wykres 02. Przykład silnej korelacji oraz słabej kointegracji.
Podsumowując, silna korelacja może występować zarówno w przypadku zmiennych
wykazujących silną kointegrację, jak również w przypadku zmiennych, w których
kointegracja ta nie występuje. Oznacza to, że korelacja absolutnie nic nam nie mówi o
współzależności szeregów w długi terminie i w efekcie współczynniki korelacji
nie stanowią odpowiedniej miary by zmierzyć ten efekt. Prawdą jest, iż współczynnik korelacji
mierzy relację i kierunek stóp zwrotu dwóch szeregów. Stopy zwrotu jednakże nie
zawierają informacji o długoterminowym trendzie. Stąd portfele budowane na
bazie macierzy korelacji (np. teoria Markowitza) wymagają częstego bilansowania
pozycji celem sterowania poziomem ponoszonego ryzyka. Co więcej strategie
oparte o współczynniki korelacji nie gwarantują efektywności w długim terminie
z uwagi, iż korelacja nie uwzględnia kointegracji długich i krótkich pozycji w
portfelu. Z tego właśnie powodu przy modelowaniu ryzyka konieczne jest
uwzględnienie również czynników długoterminowych. W tym celu na ratunek przychodzi narzędzie kointegracji, która w przeciwieństwie do korelacji mierzy współzależność szeregów w długim terminie.
Zależność ta jak wcześniej zaznaczono może występować również w przypadku
identyfikacji niskiej korelacji.
Formalnie mówimy, że szeregi wykazują kointegrację, jeżeli liniowa kombinacja
tych szeregów jest procesem stacjonarnym. W szczególności dwa szeregi (zmienne
losowe) X,Y są skointegrowane jeżeli istnieją takie a i b, że szereg:
jest
stacjonarny. Zmienna Z stanowi zatem szereg odchyleń od długookresowego stanu
równowagi. Wartość oczekiwana tej zmiennej definiuje średnią w długim okresie
stanowiącą o zależności pomiędzy zmiennymi X i Y. Współczynniki a i b z kolei wyznaczają tzw.
wektor kointegracji. W przypadku dwóch szeregów istnieje co najwyżej jeden taki
wektor. Uogólniając na przypadek o większej liczbie szeregów mówimy, że szeregi
czasowe są skointegrowane jeżeli istnieje co najmniej jeden wektor kointegracji,
taki że liniowa kombinacja szeregów jest stacjonarna.
W
praktyce celem modelowania kointegracji często wykorzystuje się procesy
stochastyczne uwzględniające powrót do średniej (mean reverting), a stopień
kointegracji jest odwzorowany w parametrach takiego modelu. W szczególności
dużą role odgrywa parametr szybkości powrotu do średniej w procesie
Ornsteina-Uhlenbecka.
A jak zmierzyć kointegrację? Celem
oszacowania stopnia kointegracji konieczne jest posiadanie wystarczająco
długiej historii szeregów czasowych. W przeciwnym wypadku, oszacowanie
czynników długoterminowych może nie być możliwe lub co najmniej trudne i
obarczone dużym błędem. Dwa najczęstsze podejścia do testowania kointegracji to
metoda Engle`a-Granger`a oraz metoda Johansen`a. Twórcy pierwszej z nich wypracowali
względnie proste podejście do oszacowania stopnia kointegracji. Zaproponowali
wykorzystanie regresji opartej o metodę najmniejszych kwadratów i zastosowanie
jej do badanych szeregów. Następnie proponują przeprowadzenie testu
stacjonarności (testy pierwiastka jednostkowego - unit root test) dla reszt
oszacowanego modelu regresji. Należy jednak zaznaczyć, iż istnieje wiele
alternatywnych podejść jak na przykład metoda Philips'a-Ouliaris'a czy test
Engle-Yoo. Dobór metody zależy od typu danych na których pracujemy, jak również
celu jaki chcemy osiągnąć.
W praktyce implementacja
narzędzia w arkuszu XLS nie jest bardzo trudna, jednak istnieje szereg bibliotek
środowiska R które efektywnie wspomagają użytkownika w testowaniu kointegracji.
W szczególności zachęcam do przetestowania biblioteki „egcm” (Engle-Granger
Cointegration Models), która pozwala na przeprowadzenie dwustopniowego testu
Engle-Granger. Biblioteka posiada również zaimplementowany szereg testów
pierwiastka jednostkowego.
Dociekliwych
odsyłam do ciekawych artykułów opisujących zjawisko kointegracji, jak również zastosowanie
testów na kointegrację:
· Cointegration: The Engle and Granger approach
· A Residual-Based Cointegration Test for Near Unit Root Variables
· Testing for Unit Roots and Cointegration
· Unit root test
Cześć, rozumiem uwagę o częstym bolansowaniu portfela i się z nią zgadzam, co masz jedak na myśli pisząc : "Co więcej strategie oparte o współczynniki korelacji nie gwarantują efektywności w długim terminie z uwagi, iż korelacja nie uwzględnia kointegracji długich i krótkich pozycji w portfelu.", czy sugerujesz analizę kointegracji pomiędzy portfelem krótkich i długich pozycji ? Czy po prostu sugerujesz że mając tylko korelację nie możemy myśleć o nazzym portfelu w długim terminie ? Zastanawiam się :) ps. Dobry wpis
OdpowiedzUsuń