środa, 4 marca 2015

Narody! Tak samo jak w ekonomii, nie wszystko jest proste i oczywiste.

Kontynuuję wątek związków ekonomii z historią. Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie rozmowa z licealistami na temat II wojny światowej i tematyki (ich zdaniem) starcia Niemiec z Rosją (sic!). Na moje stwierdzenie, że nie było wówczas Rosji, tylko Związek Radziecki, zresztą Niemcy też nie walczyli sami, uzyskałem odpowiedź:
- Rosja, czy Związek Radziecki, wszystko jedno, to jest to samo!

Nie moi drodzy, chyba jednak to nie jest to samo! Głębsza analiza rodowodu komunistów ze światowej stolicy tego najpiękniejszego z ustrojów (żartuję, rzecz jasna), musi wzbudzić zdziwienie laików. Przyjrzyjmy się jego kilku jego przywódcom:
1) Włodzimierz Iljicz Uljanow (pseudonim Lenin) był pochodzenia rosyjsko-kałmucko-żydowsko-niemiecko-szwedzkiego, jak podaje "Ciocia Wikipedia";
2) Josif Wissarionowicz Dżugaszwili (pseudonim Stalin) był Gruzinem;
3) Ławrientij Beria był też Gruzinem;
4) Nikita Siergiejewicz Chruszczow pochodził z Ukrainy;
5) Konstantin Czernienko nosił ewidentnie białoruskie nazwisko;
Można podejrzewać, że Breżniew i Gorbaczow byli jednak Rosjanami, ale to wyjątki.

Wśród wysoko postawionych komunistów było też trochę osób pochodzenia polskiego, w tym, co szczególnie zdumiewa, co najmniej trzech o szlacheckim rodowodzie, jak Tuchaczewski (to on starł się z Piłsudskim w 1920 roku), Rokossowski i Dzierżyński. Kolejny marszałek Związku Radzieckiego, którego można podejrzewać o polskie pochodzenie, to Rodion Malinowski.

Ze stroną niemiecką było może nie podobnie, ale warto zauważyć, że Adolf Hitler był Austriakiem, kapitulację AK w 1944 roku w Warszawie przyjmował niejaki von dem Bach-Zalewski (kolejny potomek polskiej rodziny szlacheckiej), powstanie gasiły bandy dowodzone przez Bronisława Kamińskiego (jego ojciec był Polakiem), a szefem nietypowych wówczas oddziałów specjalnych (odbili między innymi Mussoliniego w rajdzie szybowcowym na twierdzę) był człowiek o nazwisku Skorzeny.

Zresztą, gdyby sobie zażartować z historii Polski, spojrzeć na nią z perspektywy obcych i trochę ją naciągnąć, można łatwo w niej znaleźć:
1) Wybitnego niemieckiego astronautę;
2) Wybitnego litewskiego poetę;
3) Wybitną francuską chemiczkę;
4) Wybitnego francuskiego kompozytora.

Zresztą właśnie prezydentem Rumunii w wyborach powszechnych został wybrany człowiek pochodzenia niemieckiego. I nie pierwszy raz zdarzyło się to na obcym gruncie rodakom Goethego, bo prezydentem USA był na przykład człowiek o nazwisku Eisenhower (zamerykanizowane nazwisko pochodzenia niemieckiego Eisenhauer).

Zresztą gdyby zmienić pole rozważań i przyjrzeć się strzelcom bramek dla Polaków na pierwszym dla nas Mundialu we Francji w 1938 roku, to zarówno Fryderyk (Friedrich) Scherfke (1 gol, inauguracyjny) jak i Ernest Wilimowski (4 gole, urodzony jako Ernst Pradella) mieli w sobie sporą porcję krwi niemieckiej. Obaj po wybuchu wojny grali dla niemieckich klubów, a Wilimowski nawet strzelił kilka bramek dla reprezentacji Rzeszy.

Powyższe świadczy o tym, że niewiele rzeczy na tym świecie jest bardzo prostych i czarno-białych. Czy Grecy cierpią kryzys dlatego, że są leniwi, czy dlatego, bo terapia naprawiania ich gospodarki przez Unię jest wadliwa? Czy górnictwo to "ostatni bastion komuny i nienależnych przywilejów", czy raczej branża kluczowa dla naszej gospodarki? Czy lekarstwem na problemy służby zdrowia jest totalna prywatyzacja, czy raczej upaństwowienie i centralizacja całego procesu? Czy Polska dzięki Unii Europejskiej rośnie w siłę, pozyskuje środki na cele, których samy by nie zrealizowała, czy jednak z powodu otrzymywanych dotacji wydawanych bez sensu w jakimś stopniu traci własną suwerenność? Czy Niemcy, jako główna siła Unii, zyskują na takiej, a nie innej jej konstrukcji, czy też do wszystkich wokół dopłacają, jak twierdzi przeciętny Juergen? Czy Wielka Brytania ma problem z imigracją, czy raczej stanowi ona dla niej wartość dodaną?

Takich pytań może być o wiele więcej. Problem polega na tym, że opisane wyżej wątki historyczne każą nam zachować trochę pokory i nie wysuwać kategorycznych stwierdzeń. Odpowiedzi na te pytania, wcale nie są oczywiste, choć każdy może mieć własne i ukierunkowane zdanie.

Maciej Skudlik




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz