sobota, 16 maja 2015
"Ekstraklasa" polskiego biznesu
Dla uświadomienia, z jak dochodowym interesem mamy do czynienia, zamieszczam cytat z komunikatu komisji licencyjnej (dotyczy 16 klubów ekstraklasy):
"Średnia rentowność klubów Ekstraklasy wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat (lata kalendarzowe 2012-2014) z -21,7% do -11%. Łączna strata klubów Ekstraklasy wynosiła w roku 2012 przeszło 70 mln zł, a w roku 2014 41 mln zł.
W 2014 roku 6 klubów wykazało zysk netto (uwzględniając przychody z transferów), podczas gdy w 2012 i 2013 roku liczba klubów z wykazanym zyskiem wynosiła odpowiednio 4 i 3.
(...)
Zdecydowanie spada skala zawieranych przez kluby ugód odraczających spłatę wynagrodzeń należnych piłkarzom. Przed sezonem 2013/14, 11 klubów zawierało takie ugody. Przed sezonem 2015/16 było to jedynie 5 klubów. Przed sezonem 2014/15 kluby Ekstraklasy zawarły z piłkarzami łącznie 193 ugody na łączną kwotę ponad 17 mln zł, przed obecnym sezonem jest to 89 ugód na kwotę ok. 10 mln zł"
Czyli, jeśli zainwestuję w tej branży, mogę oczekiwać, że do każdych pozyskanych z biletów, reklam oraz praw telewizyjnych 100 zł będę musiał dopłacić 11 zł. Średniorocznie na przeciętny klub trzeba dopłacić 2 562 500 zł. I jest to i tak lepiej niż w przeszłości. Ponadto kupując przedsiębiorstwo z etykietą "klub ekstraklasy", nabywam jednocześnie ugody (czyli dług wobec zawodników), średnio na klub w kwocie 625 000 zł. To - przy skali innych liczb - niezbyt dużo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz