poniedziałek, 15 czerwca 2015

Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary

W ślad za art. D. Michalskiego pt.:

Dlaczego opłaca się inwestować za ujemne odsetki

pragnę zwrócić uwagę Czytelników na fakt, że ujemne stopy stanowią swoiste kuriozum ekonomiczne i one teoretycznie - jeśli przyjmiemy jako naturalną regułę funkcjonowania rynków finansowych jak na rysunku poniżej - nie powinny mieć miejsca na rynku.
Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, jak tani może być pieniądz na rynku międzybankowym. Z dnia na dzień przekraczane są kolejne bariery i pieniądz wciąż tanieje, co widać na kolejnym rysunku (stopa LIBOR 6M na euro).
Źródło danych: www.bankier.pl

W dniu pisania tego artykułu (poniedziałek 15 czerwca 2015 roku) stopa LIBOR 6M na euro wynosiła raptem 0,0557% (patrz kolejne rysunki niżej; należy pamiętać, że mowa jest o stopie rocznej pożyczki udzielanej na pół roku). Oznacza to, że bank A pożyczając 10 mln euro na pół roku bankowi B zarobi na tej transakcji 2785 euro. Przyznają Państwo, że interes to średni.
Źródło danych: www.bankier.pl

Dokładniejsza wiwisekcja danych przynosi jednak jeszcze ciekawsze wnioski. Otóż pożyczenie komuś pieniędzy "na noc" (ON), na miesiąc (1M), na dwa miesiące (2M) oraz na 3 miesiące (3M) wiąże się ze stopami ujemnymi. Oznacza to, że pożyczkobiorcom trzeba jeszcze dodatkowo zapłacić, aby zechcieli z oferty skorzystać. Interes dla pożyczkodawcy jest więc "ujemny".

W tym miejscu nie rozstrzygnę, dlaczego tak się dzieje. W moim umyśle jednak włącza się "czerwona lampka" lub wręcz "wielka czerwona lampa". Coś tu na pewno jest niezgodnego z logiką. Przypominam sobie też przy okazji znane mądrości życiowe:

"Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary"

"W życiu gospodarczym nikt ci nie da niczego za darmo"


Teraz będzie trochę dywagacji. Przyznam, że sam poruszam się tu po dość grząskim i nie do końca zbadanym gruncie. Ale być może (podkreślam: być może) przyczyny są następujące:
1) Po pierwsze celem ujemnych stóp jest kreacja pieniądza na rynek, bez względu na konsekwencje. Naturalnym zjawiskiem jest ucieczka kapitału stricte prywatnego do skarpety lub do innych form inwestowania. Ale ci stricte prywatni, to dziś mniejszość na rynkach finansowych. A tu głównymi "inwestorami" są fundusze emerytalne, fundusze państwowe, innego rodzaju "pośrednicy", itp. I dlatego to się kręci.
2) Europa ma w sobie zakodowany lęk przed inflacją. To dzięki inflacji doszedł do władzy Hitler. To dzięki inflacji zamachu majowego dokonał Piłsudski. To dzięki inflacji rozpadła się Jugosławia. To dzięki inflacji rozpadł się komunizm. Nie była to jedyna przyczyna tych zmian, ale na pewno istotna.
3) Próba rozkręcenia akcji kredytowej (w zasadzie tu wracamy do p.1).
4) Próba ratowania zadłużonych państw i banków. Krótko mówiąc, albo bardzo niskie (a czasem nawet ujemne) stopy, albo lawina bankructw.
5) Próba ratowania strefy euro, mamy tu dylemat jak w punkcie 4..
6) Próba ratowania kredytów we franku. Temat dotyczy nie tylko Polski, tego typu "produkty" były też powszechnie oferowane między innymi na Węgrzech, w Czechach, na Słowacji, w Hiszpanii i w Chorwacji.

Zachęcam do snucia własnych teorii w komentarzach. Czytelnicy mogą też negować moje.

Maciej Skudlik


2 komentarze:

  1. A może taniej jest wprowadzić w ruch kasę niż ją trzymać na koncie przy ujemnych stopach, ... ja zatem nie kupuję tych teorii spiskowych... raczej nalezy szukać odpowiedzi o hedga pewnych ryzyk przy ujemnych stopach i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wciąż brakuje odpowiedzi na główne pytanie: jaki to ma sens ekonomiczny dla pożyczkodawców (banki centralne, banki komercyjne)? Oczywiste w takiej sytuacji jest natomiast to, że z punktu widzenia uczestnika gry gospodarczej opłaca się "puszczać kasę w ruch" miast trzymać na koncie. I taką tendencję w gospodarce już powoli widać. I może o to chodzi? Ja natomiast obawiam się czegoś innego: każda sztuczna kreacja rodzi w przyszłości reakcję zwrotną i to działającą z podwójną siłą.

    OdpowiedzUsuń