wtorek, 26 kwietnia 2016

Istota demokracji. 4386 kibiców chce stadionu na ... 12000 miejsc i rządzi całym miastem. Studnia bez dna na szczęście będzie też w Sosnowcu


Za www.stadiony.net:
"Zgodnie z zapowiedziami dziś urząd miasta w Sosnowcu ogłosił wyniki konsultacji społecznych w sprawie nowego stadionu. Większość mieszkańców najwyraźniej nie ma nic przeciwko największej sportowej inwestycji w historii miasta, ponieważ frekwencja podczas konsultacji wyniosła zaledwie 3%.
(...)
Wśród tych, którzy głosowali (wpłynęło 5580 głosów), przytłaczająca większość opowiedziała się za budową Zagłębiowskiego Parku Sportowego. „Tak” w ankietach zakreślono 4386 razy (83%), a „nie” zaledwie 904 (17%).
(...)
Teraz kolejnym krokiem będzie zamówienie projektu w pracowni JSK Architekci, która wygrała konkurs na koncepcję Zagłębiowskiego Parku Sportowego. Po opracowaniu dokumentacji budowa może ruszyć jeszcze w 2017 roku. Stadion piłkarski dla 12 tys. widzów będzie pierwszym z trzech elementów, później dołączą hala widowiskowa i lodowisko.
Na razie koszt całości jest szacowany na 150 mln zł, jednak realny kosztorys poznamy najpewniej w przyszłym roku."

Szanowni Czytelnicy oraz Szanowny Panie Chęciński!

Albo ja nie potrafię liczyć, albo zdanie "Większość mieszkańców najwyraźniej nie ma nic przeciwko największej sportowej inwestycji w historii miasta" nie ma pokrycia w rzeczywistości. Bo mnie się wydaje, że większość mieszkańców, czyli 97%, ma tę inwestycję w nosie.

No i dokopaliśmy się do istoty demokracji. 4386 kibiców (około 2,5% uprawnionych do głosowania) zadecydowało, że ma w ich mieście powstać stadion dla 12000 widzów! I że pozostałe 97,5% ma wyłożyć pośrednio 150 mln zł na ich pasję. Ciekawe skąd w Sosnowcu wezmą te 12000 regularnie uczestniczących w meczach fanów, jeśli na tak kluczowe konsultacje stawiła się raptem 1/3 z nich.

W sumie gratuluję kibicom sportowym w całej Polsce. W Zabrzu utrzymują 3/4 zbyt wielkiego stadionu, spłacają obligacje za grzechy mocarstwowości drużyny sprzed paru lat i utrzymują ponadto dzisiejszą drużynę (poważnie zagrożoną spadkiem). W Chorzowie właśnie negocjują warunki 18-stomilionowego wsparcia dla prywaciarza zarządzającego klubem. W Kielcach co roku na sesji rady miasta ważą się losy miejscowej Korony. We Wrocławiu i Gdańsku powstały piękne obiekty dla Śląska i Lechii, zapełniane regularnie plus minus w 1/4 całkowitej pojemności.

Jestem mieszkańcem Rudy Śląskiej. A ta ma pecha (albo i szczęście), że jest miastem bez znamienitego klubu (ale za to miejscem zamieszkania najmocniejszych fan-clubów Ruchu i Górnika), więc fundnęła sobie za kilkaset milionów aquapark, który trzeba teraz utrzymywać. Do Sosnowca nie jeżdżę, jeśli nie muszę. Jestem wdzięczny poprzedniej władzy, że wybudowała fragment autostrady A1, którym mogę skutecznie ominąć to miasto w drodze na północ. Pytałem też kolegów, nikt z nich się do Sosnowca w ciągu najbliższego życia nie wybiera. Więc nie powinno mnie to, co dzieje się w Andrajchu (od andere Reich, inny kraj, inny świat) obchodzić.

Ale cieszy mnie to, że to obce mi miasto będzie też miało swoje Waterloo finansowe. Wreszcie się zadłużą, tak jak trzeba i zamiast wydawać kasę na żłobki i szpitale, postawią sobie kosztochłonny stadion. A przy odrobinie szczęścia może nawet miasto ... zbankrutuje.

PS. Oczywiście trochę sobie pożartowałem, ale nie da się uciec od tego, że wraz z budową ZPS zniknie jeden z dwóch (stadion Zagłębie Sosnowiec po niewłaściwej stronie rzeki - czyli niegdyś w Szopienicach - oraz stadion GKSu Katowice w Chorzowie) geograficznych absurdów sportowych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz