poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Ściema Columbo i ściema doradców klienta

13Ulica serwuje powtórki "Columbo". Filmiki teoretycznie winny być nudne, bo reżyser na wstępie postanowił ujawniać szczegóły zbrodni i twarz mordercy. Potem wkracza Columbo i w intelektualnej potyczce pokonuje zbrodniarza.

Cały sukces Columbo polega na ściemie. Niski człowieczek, fatalnie i biednie ubrany, poruszający się samochodem budzącym politowanie i prowadzący rozmowy tak, jakby niczego nie rozumiał. Nieco upierdliwy, mocno niegrzeczny (ale takiemu prostakowi się to wybacza) i strasznie marudny. Ktoś z trzeciego szeregu, którego przysłali na miejsce morderstwa chyba przez pomyłkę. Morderca zaczyna doceniać inteligencję porucznika zawsze ... zbyt późno. Wówczas orientuje się, że miał do czynienia z niezwykle przebiegłym i mądrym człowiekiem. Niby w końcu to nie szata zdobi człowieka, ale ludzie o tym zapominają. Działają stereotypy.

Inną ściemę stosują sprzedawcy bankowi wysoce wysublimowanych produktów dla ludzi i przedsiębiorstw. Zawsze nienagannie ubrani. Młodzi. Przystojni. Mądrze mówiący. Zaopatrzeni w wykresy przypominające reklamę viagry albo braveranu. Prezentujący nienaganne maniery. Aż warto im zaufać, piszę to szczerze.

W sumie szkoda, że to też ściema. Dlatego ja stosuję wobec samego siebie jedną podstawową zasadę: zanim podpiszesz, sam siebie uszczypnij. To działa. Naprawdę. Nie mam dzięki temu cudownego kredytu denominowanego w walucie obcej, nie mam fantastycznej polisolokaty, nie zainwestowałem w Amber Gold, ani w inne cudowne fundusze. Jestem przez to mało nowoczesny. Trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz