Rozpoczął się turniej roku: EURO 2016. Rozpoczał się w cieniu stanu wyjątkowego we Francji. Na szczęście na starcie mamy mecze "przyjaźni": Francja-Rumunia (niemal kuzyni) oraz Szwajcaria-Albania (Szwajcarzy mają w składzie kilku imigrantów z Kosowa).
Ale mogą się pojawić pary, które śnią się szefom UEFA w nocnych koszmarach:
Rumunia -Węgry - warto w końcu sobie wyjaśnić, czyj jest Siedmiogród;
Irlandia - Irlandia Północna - o matko!
Ukraina - Rosja - j.w.;
Turcja - Rosja - jeśli dojdzie do takiego zestawienia, to kto wie, czy car Wołodia nie zakaże swoim występu w takim meczu, tak jak zakazał rodakom (skutecznie) latać na turecką riwierę;
Rosja - Albania - wówczas pewnie "Sborna" zechce pomścić braci w wierze - Serbów.
Na szczęście ze względu na słabość pewnych reprezentacji nie są możliwe takie kombinacje, jak:
Hiszpania - Gibraltar (Hiszpanie w ogóle nie uznają takiej reprezentacji, jak Gibraltar);
Albania - Serbia (taki mecz przebiega "najlepiej" z flagą Wielkiej Albanii zawieszonej na dronie);
Chorwacja - Serbia (wiadomo);
Azerbejdżan - Armenia (j.w.).
Federacji życzymy szczęścia w rozstawie par w dalszych rundach. Oby, jak pani minister Mucha - UEFA nie musiała pytać:
- A kto wybrał drużyny do tego finału?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz